Podsumowanie trzynastej kolejki Ligue 1 z trenerem Stefanem Białasem. Zapraszamy!
Vive la Ligue 1: Musimy zacząć od najważniejszego spotkania w miniony weekend – derbów Rodanu i fantastycznego wieczoru Lacazetta, który zaliczając hattricka pierwszy raz w tym sezonie został nominowany do jedenastki weekendu. Klub awansował na pozycję wicelidera, a Alexandre się odblokował – takiego spotkania potrzebowali.
Stefan Białas: Tym bardziej, że jest to wyjątkowe spotkanie – każde inne mogą przegrać, ale to należy do najważniejszych. Pamiętamy jak kiedyś mówiło się, że stolicą futbolu w tym rejonie jest Saint-Etienne, prowincją natomiast Lyon, jednak po hegemonii OL, a więc siedmiu tytułach z rzędu, dużo się zmieniło.
Wysokie zwycięstwo nad Saint-Etienne i hattrick Lacazette – jest to nawiasem mówiąc jego drugi hattrick w karierze – to wydarzenie, które złotymi zgłoskami zapisze się na kartach historii tych zespołów, bo jest to rywalizacja, jakiej drugiej nie ma we Francji. Żyją tym przede wszystkim kibice, którzy przyjeżdżają na ostatni trening swojej drużyny by zakomunikować im, że będą obecni na spotkaniu i będą dopingować. Oba miasta dzieli zaledwie 40 km.
Odblokowanie się Lacazetta jest niezwykle korzystne dla Olympique Lyon, ponieważ ten zawodnik miał sporo problemów ze skutecznością na starcie sezonu. Dochodziły do tego sprzeczki z prezesem Jean-Michelem Aulasem, który upublicznił zarobki zawodnika, co bardzo nie spodobało się Francuzowi.
Były niepotrzebne tarcia, była napięta atmosfera – tak, to było bardzo potrzebne zwycięstwo.
Dużo miejsca poświęcono w prasie i dyskusjach odnośnie ostatnich derbów Rodanu na Gerland mówiąc i pisząc, że Lyon czeka teraz nowy rozdział w historii klubu z powodu przenosin na nowy stadion. Czy te przenosiny naprawdę będą takim punktem startowym dla nowego, lepszego Lyonu?
Tak, zdecydowanie! To będzie jedyny klub we Francji, który będzie miał własny stadion. Inne drużyny albo mają stadion miejski albo płacą za wynajem, więc to są duże straty dla budżetu. Lyon natomiast buduje stadion za swoje pieniądze i od chwili przenosin Aulas – jak sam przyznał – chce na nowo budować drużynę, która będzie panować we Francji. A wiemy, że potrafi to zrobić.
Stadion ma zostać otwarty w styczniu, jednak mógł być gotowy już wcześniej, gdyby nie kilku „życzliwych” panów i problemów, jakie rzucano pod nogi prezesowi OL w kwestii możliwości budowania. Oprócz wpływów z biletów bardzo ważny będzie sam początek – wszyscy pamiętamy, jak ciężko było zgarnąć punkty z Gerland w złotym okresie ich panowanie i właśnie tak będą musieli potraktować zawodnicy nowy stadion.
Nie wydaje mi się jednak, że będzie to tak mocny konkurent dla drużyny paryskiej już w przyszłym sezonie, to kwestia czasu. W futbolu pieniądze nie są najważniejsze, jednak bez pieniędzy ciężko stworzyć dobrą drużynę. W Lyonie istnieją solidne fundamenty w kwestiach ekonomicznych, które nie do końca sprawdzają się w Monaco, gdzie przyszedł bogaty sponsor i zaczął wydawać pieniądze na lewo i prawo, a następnie wszystkich dobrych sprzedawać – ponad 200 transferów od momentów przyjścia Rybolovleva do klubu!
Skoro poruszony został wątek AS Monaco, to chciałem zapytać o plotki łączące Leonardo Jardima z Chelsea, gdzie jest wielki pożar. Pomyślałem, czy jakikolwiek francuski szkoleniowiec pasowałby i zgodziłby się przyjąć posadę na prawach, na jakich ten klub działa – a więc co roku sprzedajemy pół składu i kupujemy drugie tyle. Nie przychodzi mi na myśl żadne nazwisko.
Myślę, że są tacy trenerzy we Francji, jednak ci odpowiedzialni za „centre de formation”, a więc pracujący przy szkoleniu piłkarzy zawodowych. Takim szkoleniowcem był kiedyś np. Arsene Wenger czy nowy szkoleniowiec Aston Villa, Remi Garde, którzy zawsze faworyzowali młodych zawodników, a fundamenty ich pracy biorą się właśnie od szkolenia młodzieży.
Są tacy trenerzy, jednak trzeba ich najpierw wyłowić, a później zaufać.
Przejdźmy do pierwszego sobotniego spotkania, a więc spotkania PSG z Tuluzą (5:0). Pytanie, które trzeba zadać – co się dzieje z Ben Yedderem? Zawodnik, o którego od trzech lat biją się wielkie firmy, dziś jest tylko rezerwowym.
Drugim takim zawodnikiem jest Abel Aguilar – Kolumbijczyk, fantastyczny piłkarz! Czytałem w piątkowym L’Equipe opinię, że zbyt długo byli w „placard„, co na wolne tłumaczenie znaczy zamknięci w szafie, odstawieni na drugi tor. Dominique Arribage, trener Tuluzy, chcąc zbudować sobie autorytet w zespole odstawił najlepszych pokazując, że to on tutaj rządzi. Czasami jednak to się nie udaje i właśnie taki efekt widzimy w przypadku Arribage, na czym cierpią obaj zawodnicy i zespół.
Aguilar ma co prawda teraz kontuzję, jednak już od samego początku Arribage na niego nie stawiał, natomiast w kwestii Ben Yeddera wydaje mi się, że francuski szkoleniowiec za bardzo zlekceważył jego wartość uważając, że łatwo będzie go zastąpić, co znowu okazało się błędem Francuza.
Trzeba zaznaczyć, że Tuluza dobrze grała w tych spotkaniach, które przegrywała, jednak koniec końców – przegrywała. Często obejmowali prowadzenia, strzelali bramkę jako pierwsi, jednak później tę przewagę tracili i gubili punkty.
Wydaje mi się, że trener popełnił błąd zbyt często odstawiając najważniejszych zawodników, w tym Aguilara oraz Ben Yeddera, za co teraz płaci i kiepskimi wynikami i kiepską atmosferą w klubie.
Czyli Pana zdaniem jeśli Ben Yedder zmieni środowisko, to na nowo się wybudzi? Dużo pisano o przenosinach do Marsylii i duecie Batshuayi – Ben Yedder, który – moim zdaniem – byłby niemal doskonałym.
Ben Yedder to doskonały zawodnik. Bardzo ciekawa jest jego przeszłość, czyli przygoda z piłką futsalową, której efekty widać jak na dłoni w jego grze na małej przestrzeni, jak potrafi sobie poradzić z rywalami, jaki jest skuteczny w tłoku pod bramką.
Jego sytuację może podratować jeszcze zmiana trenera. Ciężko wytłumaczyć jak zawodnik, który zdobywa mnóstwo bramek, nagle siada na ławkę rezerwowych. Podobnie Aguilar – widzieliśmy, jak ważny był dla zespołu Tuluzy czy dla Kolumbii, np. na MŚ w Brazylii i nagle.. nie ma dla niego miejsca. Ciężko to wytłumaczyć.
Jeśli Ben Yedder zmieni klub – jeśli! bo wcale nie muszą chcieć go puścić, biorąc pod uwagę walkę o utrzymanie – to będzie to dla niego korzystne.
Trzymając się spotkania PSG, chciałbym poruszyć temat Lucasa, który miał wejście smoka. Widać było radość z gry, fantastyczne rajdy, dryblingi i determinację. Jak dlugo bedzie znosić rolę rezerwowego w Paryżu?
Tak długo, aż ci starsi odejdą albo będzie zdecydowanie lepszy. To nie tylko problem Lucasa, mamy także Adriena Rabiot, wychowanka klubu, czy Marquinhosa, który jest fantastycznym obrońcą – uważam, że PSG popełniło błąd ściągając Davida Luiza, powinni w jego miejsce wcześniej ściągnąć Di Marię, a postawić na młodego Marquinhosa, zostawiając w obwodzie Alexa.
Nie wiadomo, jak długo wytrzyma Lucas, ale mamy przykład Lucasa Digne, który stracił cierpliwość i postanowił odejść do Romę, gdzie teraz jest jednym z lepszych zawodników. Ci młodzi zawodnicy mają w PSG szkołę cierpliwości, którą muszą przejść.
Lucas był jednym z bohaterów tego spotkania, od początku wejścia się wyróżniał. Można powiedzieć, że ożywił jeszcze bardziej grę zespoły i napędzał ataki. Trzecia bramka PSG, której był autorem, zaczęła się od jego rajdu i wyeliminowaniu trzech rywali. Na takiego Lucasa czekają – takiego, który weźmie na siebie przeciwnika jeden na jeden i go pokona.
Z osoby Lucasa chciałbym płynnie przejść do Abdulaye Doucure, pomocnika Rennes, który w ten weekend zdobył bramkę dla swojego zespołu. Pamiętam, jak jeszcze trzy lata temu komentujący spotkanie Rafał Dębiński był zachwycony grą tego zawodnika i nazywał go „nowym Matuidi”. Minęły trzy sezony i czy wciąż możemy o nim w ten sposób mówić?
Obydwaj byliśmy! To jest zawodnik niezwykle ciężko pracujący na boisku o niesamowitej intuicji znajdowania się tam, gdzie jest piłka – bardzo często z tego powodu znajduje się w dobrej sytuacji podbramkowej, musi popracować tylko nad skutecznością. On potrafi w ciągu meczu nie tylko stworzyć okazję podbramkową, ale sam się w niej znaleźć i łączy to z ciężka, mrówczą pracą w środku pola.
Jego rozwój został jednak nieco przyhamowany. Odnoszę wrażenie, że Montanier zbyt rzadko na niego stawia, preferuje innych zawodników. Doucoure jest wychowankiem Rennes i miał niejedną ofertę z innych klubów, więc niewykluczone, że wkrótce odejdzie.
Na koniec chciałbym poruszyć temat Lille, a w zasadzie ich ofensywy, która jest najmłodszą w lidzę – Yeboah – rocznik 97, 18 lat; Guirassy – rocznik 96, 19 lat; Boufal – rocznik 93, 22 lata, a w rezerwie równie młodzi Frey, Guillaume, czy Benzia. Najmłodszy atak w lidze, a jednocześnie drugi najbardziej nieskuteczny, tylko Troyes ma mniej bramek..
Oni tak naprawdę mało grają. Z wyjątkiem Boufala, reszta dostaje mało minut, a to powoduje, że trochę się gubią. Renard, trener Lille, przedkłada zadania defensywne nad młodzieńczą fantazję, nie dając im za dużo swobody. Dodatkowo, ci młodzi zawodnicy są wciąż niezgrani ze sobą, jako że kilku z nich doszło w tym roku.
Lille prezentuje najmniej widowiskowy futbol we Francji – w spotkaniach z ich udziałem padło zaledwie 15 bramek w 13 kolejkach, najmniej w całej lidze! Narazie Renard ma umiarkowany spokój, jednak kiedy ta spirala krytyki się zakręci, późnej trudno z niej wyskoczyć. A część kibiców już zaczyna narzekać. Jeżeli ta drużyna do grudnia nie zmieni swojego bilansu, Renard będzie miał problem.
A nie uważa Pan, że Herve Renard, przejmując tak młody zespół, powinien dostać z góry przynajmniej jeden sezon na spokojną pracę? W trzy miesiące z tak przebudowanym składem i niedoświadczony atakiem niewiele można zmienić.
Tak, ale to jest jego wina, że nie chciał zawodników doświadczonych. Miał przecież Nolana Roux w zespole, którego postanowił później sprzedać – zgoda, Roux to nie jest gwiazda, jednak ma pewne doświadczenie i w każdym sezonie kilka bramek zdobywał. Ci młodzi zawodnicy mogliby skorzystać z jego doświadczenia.
Natomiast Renard przegapił sytuacji Jordana Ayew, który ostatecznie wybrał Anglię. Renard w Afryce jest wielki, zdobył przecież dwa tytuły Pucharu Narodów Afryki, z Zambią i WKS’em, natomiast we Francji dokonał kilku błędnych decyzji. Już od samego początku miał wielkie pretensji do zawodników, począwszy od stylu, skończywszy na wynikach – oczywiście, to nic złego mieć pretensji wobec własnych zawodników, jednak z tonu i treści wypowiedzi trenera na konferencjach prasowych można było odnieść wrażenie, że on uważa, że skoro objął zespół, to ten powinien nagle zdobywać punkty i grać fantastyczny futbol.
Wydaje mi się, że Renard przechodzi gorzką lekcję pokory. Miało być łatwo, a nie jest.
Rozmawiał Jakub Golański