Podsumowanie 19 kolejki Ligue 1 z trenerem Stefanem Białasem.

Vive la Ligue 1: 1. Na koniec rundy jesiennej zostały pobite dwa rekordy ligowe – pozytywny, a więc największej ilości punktów zdobytych po 19 kolejkach (PSG, 51 pkt) oraz negatywny, a więc brak zwycięstwa w pierwszej części sezonu (Troyes). Dwa światy, trzy ligi – PSG, reszta stawki bez Troyes i na końcu Troyes?

Stefan Białas: Tak można powiedzieć. Powiedzmy, że mamy ekstraklasę – Paris Saint-Germain, trzon zasadniczy od Monaco do Tuluzy, i Troyes. PSG pobiło rekord Olympique Lyon z sezonu 2005/06 i pokazało w każdym spotkaniu, jak wielki jest to zespołem. Widzieliśmy w pojedynku z Caen, że zawodnicy byli mocno zmotywowani, by pobić rekord punktowy i zapisać się w historii. Skoncentrowani, skupieni, nastawieni na atak – o tym zresztą mówił w konferencji przedmeczowej sam Laurent Blanc. Szkoda, że kontuzjowany był Cavani, ponieważ Lucasa widać było że odstaje od reszty atakujących. Co tu dużo mówić – zasłużone zwycięstwo, piękne bramki i dowód, że lider jest tylko jeden. 

Mamy też rekord negatywny, a więc Troyes. Polega on na tym, że Troyes jest pierwszym zespołem w historii Ligue 1, który nie zdołał odnieść zwycięstwa w pierwszych 19 kolejkach. Pamiętamy, że Strasbourg w sezonie 2005/06 pierwsze zwycięstwo odniósł w 18 kolejce, a Brest w sezonie 79/80 w 19 kolejce. Natomiast Troyes, pomimo – umówmy się – całkiem dobrej gry w ostatnich spotkaniach, nie dało rady pokonać Monaco i zapisało się na kartach historii. Z tymże za remis z Monaco trzeba ich pochwalić – jeśli się gra od 3 minuty bez jednego zawodnika, a drużyna gości, będąca na dodatek wiceliderem, nie wykorzystuje rzutu karnego, to ta pochwała jest wręcz oczywista. Niestety, remis oprócz pochwał nie zmazał wstydu, jakim jest brak zwycięstw. 

Co musi się zmienić w Troyes, żeby ten zespół zacząć odnosić zwycięstwa? Przypomnijmy, że niedawno zmienili przecież trenera. Jest dla nich nadzieja na rundę wiosenną?

Wydaje mi się, że duże znaczenie może mieć blokada psychologiczna. Przed każdym meczem mieli nadzieję, że od tego dnia, od tego pojedynku ruszą i ta niemoc narastała z każdym tygodniem. Szansą dla nich jest to, że Ligue 1 jest niesamowicie spłaszczona – wystarczą dwa, trzy dobre spotkania i można zanotować skok w górę tabeli, jak to mieliśmy ostatnio w przypadku ekipy z Lille.

To było dopiero trzecie spotkanie Claude Robina, nowego trenera Troyes i myślę, że wykorzysta przerwę świąteczną, by wprowadzić do zespołu kilka nowych twarzy, przede wszystkim młodych chłopaków z drużyn młodzieżowych. Większość jednak stawia krzyżyk na tym zespole mówiąc, że jako pierwsi przywitają się z drugą ligą. 

Pomówmy o dwójce pozostałych beniaminków, które piszą swoją bajkę, ponieważ tak trzeba nazwać ich występy w rundzie jesiennej. Angers ku zaskoczeniu wszystkich zakończyło na podium, a Gazelec pokazało, że pieniądze w futbolu to nie wszystko. Jak długo ta bajka będzie trwać? Czy Angers ma szanse stać się takim Montpellier, które wbrew zapowiedziom osiągnęło wielki sukces?

Nie. Paryż będzie pierwszy. I nawet jeśli mówimy o mistrzostwie klubów pozostałych – jak to lubią powiedzieć dziennikarze mistrzostwo klubów normalnych, bez PSG – to także wątpliwe, Angers nie skończy na wysokim miejscu. Włodarze muszą zdać sobie z tego sprawę i temperować te nastroje. Czytałem ostatnio, że kilka klubów angielskich zainteresowało się Ludovikiem Butelle oraz Cheickiem N’Doye, a więc dwoma najważniejszymi zawodnikami Angers. To są zawodnicy, którzy zarabiają bardzo małe pieniądze i wyskoczyli nagle, stając się pozytywnym odkryciem rundy. A Cheick N’Doye idealnie pasuje do ligi angielskiej – bardzo silny, wybiegany, waleczny.

Faktem jest, że Angers nie ma argumentów, by zatrzymać ich u siebie. Co im mogą obiecać? Walczymy o europejskie puchary? Dla tych chłopaków to może być jedyna szansa w ich karierze.

Oczywiście. Każdy zawodnik Angers odchodząc do innego klubu będzie miał przemnożoną podwyższę o 5, a nawet 10 razy. A Angers być może będzie chciało wykorzystać dobrą formę zawodników i zainteresowanie klubów, sprzedając jednego czy nawet dwóch, co byłoby solidnym zastrzykiem gotówki. Wciąż ich głównym celem na ten sezon jest utrzymanie się. Jeśli przesadzą ze sprzedażą piłkarzy, ich runda wiosenna może być ciężka. 

A Gazelec Ajaccio?

Co mnie uderzyło w tym klubie to fakt, że jest on bardzo sympatyczny w zachowaniu. Co mam na myśli – spójrzmy na drugie Ajaccio, obecnie znajdujące się w Ligue 2, które nieustannie toczyło wojny na Korsyce z Bastią i trwało w tym bojowym nastroju. Natomiast Gazelec działa w inny sposób, sympatyczny – działacze spotykają się ze sobą, a zespoły Bastii i Gazelec grają ze sobą nawet w sparingach. Inny temperament, a ta sama wyspa.

To jest jednak klub, który ma najniższy budżet w lidze. Kilkanaście milionów euro. Jeśli się utrzyma, zostanie zastrzyk finansowy w formie praw telewizyjnych. Widzimy, że utrzymanie się w lidze może zmienić ten klub – tak, jak mistrzostwo zmieniło Montpellier. 

Mówi się, że Gazelec daje dużo kolorytu tej lidze. Ich przeciwieństwem wydaje się być AS Monaco, które kończy rundę na drugim miejscu – użo spotkań z jedna bramką, dużo minimalizmu, brak dobrych napastników, gdzie większość bramek zdobywają obrońcy i pomocnicy. AS Monaco wydaje się być bez wyrazistego charakteru, a 0-0 na koniec rundy jest dobrym podsumowaniem.

Tak. To się nie zmienia już drugi rok. Ta drużyna nie gra futbolu z dużym entuzjazmem, z lekkością. Nie bawi się z piłką. Nie – zwykła, rzemieślnicza robota. Brawa jednak za konsekwencję, gdyż wygrywając osiem czy dziewięć spotkań z jedną bramką różnicy wdrapali się na drugie miejsce. Jednak wicelider, który remisuje aż osiem razy? Trochę zaskakujące. Takie są jednak fakty i nie można się z nimi kłócić.

Oba Olympique – ten z Lyonu jak i z Marsylii – zamykają pierwszą dziesiątkę tabeli. Przyszło mi na myśl, że runda jesienna jest totalnym przeciwieństwem rudny wiosennej poprzedniego sezonu, kiedy obie drużyny notowały bardzo dobre wyniki, a ich gra radowała kibiców. Dziś pierwsi przeżywają największy od długiego czasu kryzys, natomiast drudzy nie potrafią wygrać na własnym obiekcie. 

Kibice liczą na to, że Marsylią wkrótce rozpędzi się i zanotuje formę, jaką miała na samym początku za panowania Bielsy. Pamiętamy, że wtedy przez kilkanaście kolejek utrzymywała fotel lidera. Przywołam ponownie temat spłaszczonej ligi – wystarczą trzy dobre spotkania i nagle można wskoczyć do strefy walczącej o puchary. OM ma tylko pięć punktów straty do czwartego Caen. 

Olympique Lyon ma spory problem. Zanosi się na to, że dojdzie do zmiany trenera, o czym dowiemy się na dniach. Ci nowi zawodnicy i wielki budżet spowodowało napompowanie balonika, napompowanie oczekiwań, którym zawodnicy nie potrafią sprostać. Myśleli, że będą poważnym konkurentem dla PSG, sprowadzając paru nowych twarzy za 35 mln euro, a mogą mieć problemy z dostaniem się do Ligi Mistrzów. 

Coś pozytywnego teraz! Rennes kończy rundę na siódmym miejscu, co można uznawać za dobry wynik. A wiemy, że od nowego roku do składu tej drużyny ma dołączyć Yoann Gourcuff! 

Rennes ma przede wszystkim – tak jak Marsylia – problem z wygrywaniem spotkań u siebie. Ostatnie zwycięstwo na własnym stadionie zanotowali w czwartej kolejce (!), pokonując 4:1 Tuluzę. A następnie głównie remisy. Na szczęście, nieźle radzili sobie na wyjazdach i mają stały kontakt z czołówką, tracąc trzy punkty do podium. 

Kiedy Gourcuff wróci i odnajdzie formę z Bordeaux, gdzie w pojedynkę wygrywał spotkania, w pojedynkę przesądzał o końcowym rezultacie, to Rennes może spokojnie powalczyć o europejskie puchary. Ich atutem są młodzi zawodnicy – Dembele, Boga, Ntep – wnoszą wiele dobrego. Problem to brak stabilności i wiele zmian.

Pytanie, czy dla Gourcuffa znajdzie się miejsce na boisku? Rozmawiając o tej drużynie głównie wymieniamy ofensywnych pomocników, jak Grosicki, Boga, Ntep, Henrique, Quintero. 

Oj tak. Z pewnością się znajdzie. Jeśli będą omijały go kontuzje i odnajdzie formę, nawet nie ma tematu. 

Panie trenerze, jakbym zapytał się o trzy momenty, które najmocniej utkwiły Panu w pamięci z rundy jesiennej, byłoby to.. ?

Przede wszystkim bramki Ibrahimovica. Każda jego bramka to nieprawdopodobny dowód umiejętności. Przykład mieliśmy w niedzielę. Co mi także utkwiło w pamięci, to błędy Trappa. Wiem, że mówię o jednym zespole, jednak zazwyczaj to ci najmocniejsi zostają w pamięci. Błędy Trappa, które nie powinny mieć miejsca. Dodatkowo, zapamiętam mnóstwo młodych zawodników, którzy zadebiutowali w tym sezonie – w sezonie 2015/16 45 młodych zawodników, zawodników poniżej 20 roku życia, zaliczyło swój pierwszy występ na boiskach Ligue 1. Bardzo dużo! 

Gdyby zapytał Pana o jedenastkę najlepszych zawodników rundy jesiennej obecnego sezonu, oczywiście wyłączając z niej zawodników PSG, którzy tak naprawdę mogliby stanowić jej większość, to jakby ona wyglądała?

Ciężko będzie mówić teraz z pamięci, znacznie łatwiej byłoby to sobie na spokoju rozpisać. Ale spróbujmy! Zacznijmy od bramkarza.. Niech będzie Butelle! Zawodnik doświadczony, będący ostatnim obrońcą solidnej defensywy Anger. Popisał się wieloma naprawdę fantastycznymi interwencjami. Lewy obrońca? Podobał mi się Ludovic Baal z Rennes. Często i umiejętnie włączał się do akcji ofensywnych. Na prawej postawiłbym na Jalleta – pewny punkt OL, bardzo solidny zawodnik. Dwójka stoperów.. Damien Da Silva i Hilton!

W pomocy zagramy dwójką cofniętych, środkowych pomocników i trzema ofensywnymi. Niech będą to.. Saiss oraz N’Doye. Obaj z Angers, obaj będący zaporą w środku. Dwóch wysokich, bardzo dobrze grających. Jeden wyżej ustawiony, drugi nieco bardziej cofnięty. Oglądałem Angers w ten weekend i Saiss zagrał niemal bezbłędnie. Czas na wysunięte trio. Hmm. Z lewej strony postawiłbym na Ben Arfę. Fantastyczny okres dla Francuza, gwiazda ligi. W środku Khazriego, rozgrywającego z Bordeaux. A z prawej postawmy na Kamila Grosickiego! Mimo, że wychodzi z pozycji rezerwowego u Montanniera, w każdym spotkaniu w jakim pojawiał się na boisku okazywał się główną postacią. 

Atak? Moukandjo. Zastanawiam się nad Batshuayim, jednak zostańmy z Moukandjo.