Podsumowanie francuskich wojaży po Europie

europejskie pucharyW środę zakończono zmagania klubów w fazie grupowej Ligi Mistrzów, natomiast wczoraj dowiedzieliśmy się, jakiego kształtu nabrały finalnie grupy w Lidze Europy. Dziś można już napisać, że było kilka niespodzianek, a nawet kilka sensacji. Mnie jednak ciekawi, jak sprawdziły się moje przewidywania odnośnie klubów Ligue 1. I tak:

Liga Mistrzów

Grupa C – Awans: Bayer Leverkusen oraz AS Monaco/Benfica

Well, nie pomyliłem się znacząco. Owszem, typowałem mistrzów Niemiec z pierwszego miejsca i owszem, przewidywałem, że Benfica, która jak wiemy, zajęła ostatnie miejsce w grupie, będzie głównym rywalem francuskiego klubu w walce o awans. Miałem jednak rację pisząc, że będzie to niezwykle wyrównana grupa i każdy z zespołów będzie z dużymi szansami na awans. „Cztery różne ligi, cztery różne kraje, lecz biorąc pod uwagę nazwę turnieju (Liga Mistrzów), zaledwie jeden mistrz – Portugalii, Benfica” – i jak się okazało, tenże mistrz nie zakwalifikował się nawet do Ligi Europy. W kwestii Monaco, ciężko napisać cokolwiek nowego. Zespół Leonardo Jardima jadąc najbardziej prostymi środkami, po najmniejszej linii oporu, zdobywając zaledwie cztery bramki (w tym dwie w ostatnim meczu) zakwalifikował się do fazy pucharowej jako lider. Oczywiście, jako lider z najmniejszą ilością zdobytych bramek. Dalsze oczekiwania? Niewielkie. Kilka osób widzi w nich czarnego konia rozgrywek, ja niestety tego nie potrafię dostrzec. Z zespołowo grającego Monaco na zasłużenie zasługuje dwóch zawodników – prawy obrońca Fabinho, który był bohaterem ostatniego, najważniejszego pojedynku oraz Jeremy Toulalan, który, tuż po Maticu z Chelsea, miał najwięcej odbiorów piłki w fazie grupowej (32 razy).

Grupa F – Awans: Paris Saint-Germain oraz FC Barcelona

Tutaj nie było niespodzianek. Awansowały te zespoły, które miały awansować. Bardzo optymistycznie zapowiadałem, że to klub ze stolicy Francji zajmie pierwszą lokatę w tabeli, tłumacząc się w ten sposób: „Barcelona jest natomiast w trakcie zmian – nowy szkoleniowiec, nowi zawodnicy, budowa nowego szkieletu.” i niewiele się pomyliłem. Ostatnie spotkanie, w którym zmierzyły się mistrzowie Francji oraz Hiszpanii zdecydowało, że ostatecznie ci drudzy objęli pierwszeństwo w tabeli. W tym momencie nie wyobrażam sobie zespołu, który chciałby wpaść w pierwszej z pucharowych faz na zespół Laurent Blanca. Ciężko też jest wyobrazić sobie, na co stać PSG – jeśli wpadną od razu na np. Bayern Monachium, to mogą prawdopodobnie pożegnać się z marzeniami o finał LM. Jeśli jednak wylosują np. FC Porto, a następnie los przypisze im Borussię Dortmund, wtedy półfinał jest jak najbardziej osiągalnym. Na wyróżnienie w każdym z sześciu spotkań LM zasługuje przede wszystkim Marco Verratti, który grą na Camp Nou zachwycił każdego z widzów oglądających to spotkanie; oraz Cavani, zdobywca czterech bramek, najwięcej z zespołu.

Liga Europy

Grupa F – Awans: Inter oraz Saint-Etienne

Pierwsze trzy zdania wcześniej napisanej zapowiedzi, i jest mi niezwykle głupio: „Jedynym mistrzem swojego kraju w tej grupie jest Karabach Agdam, reszta może im czyścić buty – Inter zajął piąte miejsce w Serie A, Dnipro jest wicemistrzem Ukrainy, zaś SE był tuż za podium. A tak całkiem na poważnie, nikt nie bierze Azerbejdżan.. na poważnie.” – teraz widać, jak mocno się pomyliłem i jak nieprzewidywalny jest futbol. Karabach okazał się drużyną, która raz, że okazała się niezwykle mocna, a dwa, którą obdarto z zasłużonego awansu. Gdyby sędzia uznał prawidłowo zdobytą bramką w ostatniej minucie ostatniego spotkania tej grupy, to właśnie FK Karabach awansowałbym wraz z włoskim potentatem do fazy pucharowej. Ostatecznie, zakwalifikowali się tam Ukraińcy z Dnietropietrowska. Jak oceniam występy Saint-Etienne? Jako zawód, jako rozczarowanie i wreszcie.. ze zrozumieniem. 0:0, 0:0, 0:0 – pierwsze trzy spotkania francuskiej ekipy najdobitniej mówiły nam o taktyce i nastawieniu podopiecznych Christophe Galtiera. „Festiwal bramek” zaczął się później: 1:1, 1:1, 1:0. Bilans? Trzy bramki stracone, dwie strzelone. Z jednej strony, trzy stracone bramki dawałyby awans w prawie każdej grupie Ligi Mistrzów. Z drugiej strony, dwie zdobyte bramki (przez Bayal Salla oraz Wolfswinkela) to zdecydowanie za mało, by marzyć o awans w jakiejkolwiek grup, niezależnie czy LM czy LE. ASSE postawiło na minimalizm i prawie się udało. Prawie, bo dziś ten minimalizm to największy zarzut w stronę Galtiera.

Grupa H – Awans: –

Tak, w tej grupie nie miałem własnych faworytów. W kwestiach sportowych doceniałem klasę Evertonu i Lille, natomiast pod względem organizacyjnym typowałem drużyny Wolfsburga oraz Krasnodara. Ostatecznie, awansowały ekipy z Anglii oraz Niemiec, natomiast Lille zajęło.. ostatnie miejsce. Męczy mnie drużyna Rene Girarda, mówiłem to już wielokrotnie i zapewne się jeszcze nieraz powtórzę. Różnica polega dziś na tym, że ta drużyna przestała męczyć tylko mnie, a zaczęła męczyć także własnych fanów. Dlaczego? W ostatnim pojedynku z Wolfsburgiem, od momentu przestrzelonej jedenastki przez Divocka Origiego, kibice tej drużyny zaczęli potwornie gwizdać na własnych zawodników, szczególnie na młodego Belga. Dosłownie i nie przesadzając, gwizdy rozlegały się za każdym razem, kiedy Belg otrzymywał piłkę, co potwierdzają wszyscy dziennikarze z Francji. Jeszcze dwa miesiące temu było to kategorycznie negowane, jednak dziś z dużo dozą pewności pisze się o powrocie Origiego do Liverpoolu w trakcie zimowego okienka transferowego. W Lille nie ma dziś korzystnych warunków dla rozwoju Origiego, stał się on kozłem ofiarnym słabo grającego zespołu. Zespołu, który nie odniósł żadnego zwycięstwa, czterokrotnie tylko remisując z rywalami. Bilans 3-9 mówi sam za siebie.

Grupa K – Fiorentina oraz Dynamo Mińsk

„Guingamp będzie Karabachem tej grupy – dawcą punktów”. „Guingamp będzie Karabachem tej grupy – dawcą punktów”. „Guingamp będzie Karabachem tej grupy – dawcą punktów.” Znacie ten motyw z wielu filmów, kiedy główny bohater ma przed oczami zdanie lub zdarzenie, które padło we wcześniejszych minutach filmu? Tak właśnie dzieje się ze mną i moim stwierdzeniem, że Guingamp będzie Karabachem grupy K, czyli dawcą punktów. Dziś określę to tak – Guingamp owszem, był Karabachem tej grupy (czytaj, niespodzianką), jednak Karabachem, któremu uznali ostatecznie bramkę zdobytą w ostatniej minucie spotkania (czytaj – niespodzianką, która awansowała dalej). Ze wszystkich trzech francuskich drużyn, jakie stawały do walki w Lidze Europy, awansował ten, po którym spodziewano się najmniej! Guingamp awansował do fazy pucharowej, gdzie ich rywalem może być warszawska Legia. Cieszę się niezmiernie z tego awansu i mam nadzieję, że to nie będzie koniec. Cofam słowa, że malutki klub z Guingamp nie pasuje do europejskich pucharów, gdyż udowodnił niedowiarkom, że dobrze im na tej scenie (nawet lepiej, niż na krajowym podwórku). Zespół Jocelyna Gouvernneca stoi przed szansą, by napisać najwspanialszy rozdział w historii tego klubu. Dwie bramki Marveaux, bramka Mandanne i wreszcie, aż pięć trafień (!) Claudio Beauvue – bezdyskusyjnie, największego bohatera EAG. Porażka z Fiorentina nie zapowiadała tak dobrego końca (pokonanie PAOK’u) w tych rozgrywkach. Allez Guingamp!

Losami dwoma klubów Ligue 1 (Paris Saint-Germain, AS Monaco) będziemy emocjonować się na wiosnę w Lidze Mistrzów oraz jednym (EA Guingamp) w Lidze Europejskiej. Jak myślicie, na co ich stać?

Comments

  1. Piotrek says

    Hmm, co do Lille i ASSE to ich poczynania można określić tylko jednym słowem – kompromitacja. Tych pierwszych słusznie od razu skazałem na porażkę. Nie spodziewałem się jednak aż takiej nędzy! Drudzy zawiedli mimo, że nadal są jedną z czołowych drużyn L1. To tylko świadczy o poziomie rozgrywek we Francji.
    Co do Guingamp to ja wierzyłem, że oni mogą powalczyć w tej grupie. Ich forma musiała wreszcie pójść w górę i stało się to w najlepszym momencie. Wbrew pozorom PAOK to naprawdę mocna drużyna, która razem z Olympiakosem rządzi ligą grecką.
    Co do oczekiwań to nie będę oryginalny. PSG jeżeli będzie miało udane losowanie może zajść daleko. Mimo porażki z Barceloną widziałem u nich ogromny potencjał.
    Monaco raczej Europy nie zawojuje. Wydaje mi się, że na 1/8 zakończą swoją przygodę. Z drugiej strony nie sądziłem, że wyjdą z grupy. Zresztą pewnie nie ja jeden. Może na takim fuksie sprawią jeszcze jakąś niespodziankę.
    Kopciuszek Guingamp i tak zrobił dużo. W LE są naprawdę mocne ekipy i jeżeli trafią źle to zakończą swoją przygodę na kolejnej rundzie.

  2. Paweł says

    Dobrze by było, gdyby PSG trafiło teraz na Porto lub BVB. Chciałbym, żeby w końcu wygrali LM. Co do Monako to pewnie najlepiej byłoby im wpaść na Bazyleę, a w ostateczności Szachtar czy S04. Z innymi raczej nie mieliby czego szukać, choć w sumie kto wie – wydawało mi się, że nie wyjdą z grupy, a teraz są jej liderem. EAG pewnie na 1/16 się z LE pożegna, choć ciekawie by było gdyby zagrali z Legią :P

Dodaj komentarz