Reprezentanci L1 na europejskiej scenie

europaParis Saint-Germain, AS Monaco, OSC Lille, Saint-Etienne, EA Guingamp, czyli najmocniejszy, mocny, dobry, słabszy i najsłabszy z reprezentantów Ligue 1 na europejskiej scenie w sezonie 2014/15, bazując na opiniach kibiców. Piątka klubów, których zadaniem będzie odwrócić złą wiadomość i przeskoczyć punktowo z powrotem rosyjską Ekstraklasę. Piątka klubów, w których wierzą wszyscy nad Sekwaną. Kto więc jest ich rywalem? Sprawdźmy.

Liga Mistrzów, Grupa C: Benfica Lizbona, Zenit St. Petersburg, Bayer Leverkusen, AS Monaco

Nie będę oryginalny i przytaknę potulnie na stwierdzenie, że jest to najbardziej wyrównana, jeśli chodzi o poziom sportowy, grupa LM. Każdy z każdym może zwyciężyć, może też sromotnie przegrać. Cztery różne ligi, cztery różne kraje, lecz biorąc pod uwagę nazwę turnieju (Liga Mistrzów), zaledwie jeden mistrz – Portugalii, Benfica. Każdemu z pozostałych zespół nie dane było zasmakować zwycięstwa w rozgrywkach krajowych, będąc wicemistrzami (jak Zenit oraz Monaco) lub zajmując czwartą lokatę (Bayer). Bazując więc na samych lokatach z zeszłego sezonu, wydawać by się mogło, że Benfica ma zapewniony awans, zaś o drugie miejsce bić się będą ekipy francuskie oraz rosyjska – nic bardziej mylnego. Bayer Leverkusen to niezwykle groźna ekipa, będąca dodatkowo w dobrej formie – w pierwszych trzech kolejkach odniosła dwa zdecydowane zwycięstwa; Benfica została mocno ograbiona, jeszcze mocniej niż ASM, z najlepszych zawodników – Lazar Markovic (Liverpool), Oblak (Atletico Madryt), Andre Gomez (Valencia), Garay (Zenit) czy Cardozo (Trabzonspor). Zenit zaś podchodzi do batalii z nowym trenerem i nową filozofią gry – Villas Boas za sterami rosyjskiego klubu to mocny, choć chwiejny argument. Wyjazdy do Rosji z pewnością należeć będą do nieprzyjemnych. Jak więc w tym tłumie odnajduje się AS Monaco? Niemrawo. Słaby początek sezonu, nowy szkoleniowiec, słabe wzmocnienia, bolesne osłabienia. Jeszcze niedawno, w czerwcu tego roku, wykłócałbym się z każdym, że na kogokolwiek by nie wpadli, awans powinni mieć w kieszeni. Minęły trzy miesiące i jestem zmuszony zmienić zdanie – na kogokolwiek by nie wpadli, będzie ciężko. Bo będzie. Moim zdaniem, pierwsze miejsce przypadnie niemieckiej ekipie z Leverkusen, drugie rosyjskim bogaczom. O „zaszczyt” występów w LE z trzeciego miejsca powalczą więc wicemistrzowie Francji oraz mistrz Portugalii. Kto okaże się lepszy – zobaczymy.

Liga Mistrzów, Grupa F: Barcelona, Paris Saint Germain, Ajax Amsterdam, APOEL Nikozja

Powtórka z rozgrywki – Paryż bije się z Barceloną (jak dwa sezony temu), zaś Barcelona wpada na Ajax (sezon wcześniej). Kopciuszka szuka się jakąś sekundę, wtedy bowiem natrafiasz na nazwę cypryjskiego klubu – APOEL Nikozja z pewnością będzie się cieszyć pełnym stadionem i zyskami z biletów, jednak klasa rywali nie przyniesie im uśmiechu na twarzy. Grupa F to grupa mistrzowska  trzech mistrzów, bowiem tylko, o dziwo, FC Barcelona wykrusza się i wyróżnia na mistrzowskim tle wśród pozostałych drużyn. Większych niespodzianek nie powinniśmy się spodziewać, jako że karty zostały potasowane i duet Barcelona&PSG jest pewniakiem do awansu. Ajax, jak to Ajax, powinien awansować z trzeciego miejsca do rozgrywek Ligi Europy, jak to, nota bene, robią systematycznie od czterech sezonów. Napiszę jednak coś, co nie przyjmie się i nie zyska poklasku w gronie „eksperckim” – Paris Saint-Germain zwycięży tę grupę, wyprzedzając Katalończyków. Dlaczego? Przede wszystkim, konsekwencja – przecież Laurent Blanc o mały włos dostałby się do półfinału tych rozgrywek w zeszłym sezonie, będąc tylko minimalnie gorszym od Chelsea, zaś jego zespół jeszcze się wzmocnił i obył bez znacznych osłabień (Menez i tak był rezerwowym). Barcelona jest natomiast w trakcie zmian – nowy szkoleniowiec, nowi zawodnicy, budowa nowego szkieletu. Valdez – Puyol – Xavi – Messi to już przeszłość.

Liga Europy, Grupa F: Inter, Dnipro, Saint-Etienne, Karabach

Jedynym mistrzem swojego kraju w tej grupie jest Karabach Agdam, reszta może im czyścić buty – Inter zajął piąte miejsce w Serie A, Dnipro jest wicemistrzem Ukrainy, zaś SE był tuż za podium. A tak całkiem na poważnie, nikt nie bierze Azerbejdżan.. na poważnie. Tylko prezesi polskich klubów mówią, że w Europie nie ma już słabych klubów, więc chciałoby się napisać: well, są. W grupie F jest nią właśnie Karabach. Każdy punkt tej ekipy będzie wielką stratą punktów innych – a mówiąc innych, mam na myśli Dnipro oraz Saint-Etienne. To między nimi odbędzie się bowiem walka o zajęcie drugiego miejsca i awans do fazy pucharowej rozgrywek. Ciężko cokolwiek napisać o ekipie z Dniepropetrowska, w obrębach której prowadzone są walki i giną niewinni ludzie (polecam tekst ekipy krótkapiłka o stanie ukraińskiej piłki), jednocześnie ciężko też czegokolwiek od nich wymagać. Saint-Etienne jest więc na uprzywilejowanej pozycji by postarać się o dobry występ i przejście do dalszej fazy. Remis z Interem, zwycięstwa z Karabachem oraz wygrana na własnym stadionie z drużyną ukraińską – wymagania nie wygórowane, a wystarczą, by odnieść cel.

Liga Europy, Grupa H: Lille, Wolfsburg, Everton, Krasnodar

Tak jak w przypadku AS Monaco i Zenitu, tak i Lille zmierzy się z reprezentantem rosyjskiej Ekstraklasy, FK Krasnodar. Pojedynek o tyle ważny, że z bezpośrednim rywalem w klasyfikacji lig UEFA. Trzeba więc będzie zmotywować się podwójnie i szczególnie w tym dwumeczu, pokazać dobry futbol. Co do reszty, nie ma wygórowanych oczekiwań – każdy doskonale zdaje sobie sprawę z siły angielskiego Evertonu, który z sezonu na sezon rozwija się coraz szybciej i coraz lepiej, choćby ustanawiając w czasie tego lata nowy rekord transferowy klubu (Lukaku za 35 mln euro (!) – pieniądze, o jakich Lille może tylko pomarzyć). Z drugiej strony, angielskie zespoły od zawsze stroniły od Ligi Europy, pokazując bezwstydnie swoje olewackie podejście do tych rozgrywek. Drugim z rywali jest Wolfsburg, a więc reprezentant niemieckiej Bundesligi. W zeszłym sezonie zabrakło im jednego punktu, by wyprzedzić Bayer Leverkusen i postarać się o grę w Lidze Mistrzów, obecny zaś rozpoczęli od falstartu, notując zaledwie dwa punkty w trzech spotkaniach. Wielka niewiadoma. Ciężko więc z całą pewnością wytypować przebieg i końcowy rezultat tej grupy. Myśląc sportowo, Everton i Lille powinny zasłużyć na awans. Myśląc kategorią „podejście”, to niemiecki Wolfsburg i wiecznie zacięci Rosjanie powinni rozjechać Francuzów i Anglików.

Liga Europy, Grupa K: Fiorentina, PAOK, Guingamp, Dynamo Mińsk

Czepiam się i będę się czepiać – Guingamp nie pasuje do europejskich rozgrywek o takim formacie. Ciężko mi więc wyobrazić sobie zwycięstwa ekipy Jocelyna Gouvernneca z którąkolwiek z pozostałych drużyn. Fiorentina? Zgniecie. Dynamo Mińsk? Zabiega. PAOK? Hmm.. po prostu, będzie lepsze. Lubię się mylić, jeśli moje błędy prowadzą zarazem do mojego szczęścia i uśmiechu, i mam nadzieję, że tak będzie właśnie w tym przypadku. Fiorentina i Dynamo Mińsk to w moim odczuciu pewniaki do awansu do fazy pucharowej, PAOK będzie walczyć, zaś Guingamp będzie Karabachem tej grupy – dawcą punktów.

Komentarze

komentarz

Comments

  1. Piotrek says

    A ja się nie zgodzę, że Guingamp będzie dawcą punktów. Jak dla mnie Dinamo i PAOK są jak najbardziej w zasięgu drużyny Gourveneca. Myślę jednak, że Ligue1 nie jest aż tak słaba, żeby kluby z Białorusi czy Grecji lały zdobywcę PF. Mecz z Bordeaux pokazał, że EAG wychodzi chyba pomału z dołka. Jak by nie patrzeć zaszło trochę zmian w tym klubie, ale zdaje mi się, ze najgorsze mają już za sobą. Mogę się oczywiście mylić, ale ja jestem dobrej myśli.
    Znacznie bardziej obawiał bym się o Lille czy ASSE. Jeżeli chodzi o tych pierwszych to mają cholernie ciężką grupę. Osobiście będę bardzo zdziwiony jeżeli awansują. Niestety ostatnie sezony pokazały, że francuskie drużyny bardzo mocno obniżyły loty i w starciu z Niemcami czy Anglikami mają raczej nikłe szanse, a i liga rosyjska jest coraz mocniejsza.
    Co do zielonych to w tej grupie Inter jest poza zasięgiem, tak przynajmniej może się wydawać. Ciężko będzie też z Dnipro, szczególnie na wyjeździe. Nie wiadomo właśnie jaki wpływ na ich postawę będzie miała sytuacja na Ukrainie, ale z pewnością bym ich nie skreślał. Jeżeli chodzi o Karabach to ja bym się z nich tak nie śmiał. Przypuszczam, że to ta drużyna będzie najbardziej zdeterminowana żeby pokazać się z dobrej strony. Na własnym boisku mogą pokrzyżować plany i napsuć sporo krwi zarówno ASSE jak i Dnipro.
    O PSG pisać nie warto. Jeśli nie wydarzy się jakiś kataklizm i Milik ich nie rozstrzela 😉 to awans mają pewny.
    A Monaco jak dla mnie zostanie właśnie takim dostarczycielem punktów. Z taką formą 4 miejsce jest pewnikiem.

  2. Jakub Golański says

    Fakt – z tą formą Monaco jest pewniakiem do czwartego miejsca. Dlatego wierzę i ufam, że Jardim jak najszybciej poskleja klocki i zacznie wszystko ładnie funkcjonować. Dla wielu młodych chłopaków (Ocampos, Carassco, Kurzawa etc.) te rozgrywki są okazja do pokazania się szerszej publiczności. Będą mocno zdeterminowani.

    Rację przyznam także w kwestii Interu – nie chciałem się na nich zbytnio skupiać, bowiem ich siła i pozycja jest dla mnie oczywistą oczywistością. Klub pomału wychodzi z kryzysu, a weekendowe zwycięstwo 7:0 jest tego dowodem.

    Lille ma najmocniejszą grupę, to fakt. Jednak w porównaniu do Guingamp, Lille naprawdę ma czym i powinno postraszyć.

  3. Piotrek says

    Kuba wygląda na to, że Monaco może jednak powalczy. Muszę szczerze przyznać, że nie wierzyłem w wygraną z Leverkusen. Nawet remis wydawał mi się dość mało prawdopodobny. Zobaczymy jak zaprezentują się w kolejnych meczach.
    A co do Lille to jak najbardziej się z Tobą zgadzam. Ja również uważam, że mają dość fajny skład. Dużo będzie zależało od tego jak podejdą do tych rozgrywek. Awans jest oczywiście jak najbardziej możliwy, ale tylko wtedy jak potraktują te rozgrywki na poważnie.

Trackbacks

Dodaj komentarz