Poznaliśmy werdykt – ramię w ramię z PSG, Monaco, Lille oraz Saint-Etienne Francję w przyszłorocznych rozgrywkach europejskich reprezentować będzie.. En Avant de Guingamp. I to nie są żarty.

9 maja 2009 roku na Stade de France w Paryskiej dzielnicy Saint-Denis zjechało się przeszło 80 tysięcy ludzi, zapełniając niemal do pełna ten piękny obiekt. Czerwono-czarna kolorystyka, która charakteryzuje barwy Bretanii, dominowała na stadionie, gdzie spotkały się dwie drużyny właśnie z tego regionu, Rennes oraz drugoligowe Guingamp. Słoneczna pogoda, wspaniały doping oraz wielkie oczekiwania – to wszystko stało się tłem dla historycznego, pierwszego triumfu zespołu Guingamp w finale Pucharu Francji. Bohater – Eduardo, zdobywca dwóch bramek. Sielanka, radość i hektolitry wina – zabawa trwała do pierwszych promyków następnego dnia. I nikt nie przypuszczał, że będzie to ich ostatni powód do radości w następnych czterech latach.

Spadek do trzeciej ligi i automatyczny awans z powrotem na peryferia Ligue1. Następnie dwa lata walk o laur występów w najwyższej lidze we Francji i w końcu, spełnienie tych pragnień w 2013 roku. Fani nie spodziewali się takiego obrotu spraw zwycięskiej drużyny z 2009 roku.

I tak oto, niemal (równo) pięć lat po tułaczce po trzecio- i drugoligowych rozgrywkach, 3 maja 2014 roku, Guingamp, jako beniaminek Ligue1, w finale Pucharu Francji podejmuje zespół.. Rennes. Historia lubi powtarzalność, o tak. Jednak, będąc całkiem szczerym, czy spodziewaliśmy się także powtórki wyniku?

Po pierwsze – gratulacje dla Guingamp za zwycięstwo, byli zespołem o niebo lepszym w finale PF. Po drugie – jestem zawiedziony. Dlaczego? Ponieważ boję się, że występ EAG w europejskich pucharach zakończy się tak szybko, jak tylko się zacznie – po pierwszym dwumeczu.

Zwyciężyła teraźniejszość, nie przyszłość – Rennes to zespół budowany na kolejne sezony, z ambicją powrotu na szczyt ligowej tabeli. Dla nich czas będzie korzyścią, luksusem, dla EAG zaś czas oznacza presję oraz niepewność. Guingamp opiera się na dziś i teraz. I choć dziś jest piękne – triumf w PF; jutro jest w ciemnych kolorach- walka o utrzymanie. Kolektywizm Guingamp tego dnia pokonał słabo dysponowane Rennes. Siłowa zbiorowość okazała się lepsza od niedoświadczonej mieszanki techniki z młodzieżą (najstarszy Armand ma 33 lata, średnia to ~23 lata). I w końcu, strategiczne myślenie, inwestycje i nieśmiałe zakusy przegrały z bezpośrednim i prostym: chcę to!

Może przesadzam, wszak zwyciężają lepsi, a przynajmniej tak mówią. Jednak mam do nich pytanie – czym postraszy zespół Gouvernneca swoich rywali w Lidze Europejskiej? Solidną obroną? Jasne. Doświadczeniem? Proszę.. Yatabare? W porządku, jeśli przypadkiem nie odejdzie do mocniejszej drużyny po zakończonym sezonie. Jak i reszta wyróżniających się zawodników.

Główkuję, lecz nie potrafię wyobrazić sobie scenariuszu, w którym Guingamp wpada jak rozszalały byk do fazy grupowej LE i sprawia niespodziankę za niespodzianką z wyżej notowanymi europejskimi ekipami. Nie umiem odnaleźć powodu, dla którego miałoby się tak stać. Za to jeśli zmienilibyśmy Guingamp na Rennes, pojawia się światełko w tunelu.

„Grosicki do Toivonena, ten z pierwszej piłki odgrywa na skrzydło do Polaka. Kamil mija jednego, drugiego rywala, wciąż utrzymuje się przy piłce! Wycofuje przed szesnastkę, gdzie wypatrzył dobrze ustawionego Doucoure – ten strzela! Gol, proszę państwa, gol!” – tak, patriotyzm to niewdzięczna cecha. Jednak to nie ona prowadzi ten pokrętny tok myślenia. Głównym nośnikiem jest chęć przywrócenia francuskiej lidze należytego jej blasku, a sposobem na to są punkty nabijane za zwycięstwa w rywalizacji z klubami z całej europy.

W tym momencie L1 znajduje się za Hiszpanią, Anglią, Niemcami, Włochami oraz Portugalią, a więc na szóstym miejscu w rankingu UEFA, z niebezpiecznie nikłą przewagą nad rosyjską Premier Ligą. Głównym powodem, o losie, jest nieudany sezon 2010/11 (nie muszę przypominać, że właśnie wtedy Francję reprezentowało trzecioligowe Guingamp?) i bardzo skromna ilość zdobytych wtedy punktów. Czas zakasać rękawy i gonić tych, co im uciekają, a uciec przed tymi, co ich gonią.

Jeszcze raz – brawa dla Guingamp. Pokazali charakter, który zaprowadził ich do bram europejskich pucharów. Pokazali charakter, którego zabrakło Rennes. I miejmy nadzieję, że ten charakter uchroni ich przed niewdzięcznym losem występów w Ligue 2.

P.S Wiecie jakie zdjęcie zrobiło furorę na twitterze? Kibiców Guingamp wracających do swoich domów tego 8-tysięcznego miasteczka – klik. Uwaga – nie brać na poważnie.

  • Piotrek

    No to się narobiło. Z całym szacunkiem dla Guingamp raczej trudno wierzyć, że zawojują LE. Najgorzej będzie jak sprawdzi się scenariusz o którym piszesz, a więc spadek do Ligue2. Wydaje mi się jednak, że spadnie Evian lub Sochaux. Zadecyduje o tym ostatni mecz pomiędzy tymi właśnie drużynami.
    Guingamp powinno, przynajmniej teoretycznie pokonać grające ostatnio fatalnie Toulouse, które na dodatek nie gra już kompletnie o nic. Te 3 punkty powinny wystarczyć EAG do tego aby pozostać w Ligue1. Zresztą w meczach z Monaco i Marsylią również Guingamp może pokusić się o niespodziankę. Szczególnie Marsylia gra w kratkę i nie zmienia tego bardzo dobry mecz z Lyonem.
    A co do rankingu UEFA, to trzeba liczyć na PSG i Monaco, ewentualnie Lyon. Reszta ekip nie gwarantuje niestety sukcesu. Wystarczy przypomnieć, że w tej edycji kwalifikacji nie przebrnęły ASSE i Nicea, a Bordeaux było chłopcem do bicia w bardzo przeciętnej grupie.

  • Les Blues

    Szkoda, ze Rennes nie dalo rady. Fajnie byloby ogladac Grosickiego w Lidze Europy w przyszlym sezonie. Oni maja o wiele mocniejszy sklad niz Guingamp, od bramkarza po atak. Nawet Montanier wydaje sie lepszym specjalista od Gouverneca. Psg i Monaco – oni zdobeda sporo punktow dla ligue 1.

  • https://twitter.com/pawelskorupski Paweł

    Szkoda, że to nie Rennes zagra w LE, ale skoro nie dali rady w finale to po prostu na to nie zasługują i tyle. Mam nadzieję, że EAG się utrzyma kosztem Evian i nie będzie musiało robić wyprzedaży, choć nawet nie sprzedając zawodników, ich szanse by coś ugrać są znikome.

  • Jakub Golański

    Przeglądając zarówno polskie, jak i francuskie fora można dojść do wniosku, że ETG nie jest zbyt popularnym i lubianym klubem. Mało osób wybiera ich nad Sochaux czy właśnie Valenciennes. Twór sztuczno-piłkarski 😉

  • sadwa

    „PSG, Monaco oraz Saint-Etienne” a Lille?

  • Jakub Golański

    Faktycznie, przeoczyłem ich. Dzięki, już poprawione.

  • Judas11

    Obiektywnie patrząc największą szanse na sukces w europejskich pucharach ma tylko PSG. Monaco nie poradzi sobie w Europie. Powód – zbyt wielki chaos w ich szeregach, a jeżeli wypowiedzi Rybołowlewa okażą się prawdziwe to As znów będzie zaczynać od „0”. Saint -Etienne cały czas jest zbyt przerażone, gdy dochodzi do walki z inną drużyną niż ta którą znają z L1. OL – jeżeli JMA dalej będzie się pozbywał wysokich kontraktów, może mieć niestety trudności ze zbyt mało doświadczoną kadrą, choć wierzę, że tryby tej maszynki zazębią się i pokażą na co ich stać. Zostaje wspomniane przez sadwa Lille… znowu blamaż?

  • Piotrek

    Judas11 – Lille pewnie nie przebrnie kwalifikacji do LM i najpewniej zobaczymy ich w LE. Dużo będzie zależało od tego czy Kalou zostanie na następny sezon. To zdecydowanie kluczowy zawodnik i nie będzie łatwo go zastąpić, jeżeli to w ogóle możliwe.
    ASSE w tym sezonie nie awansowało nawet do fazy grupowej LE. Jakoś trudno być optymistą w ich przypadku. Zresztą nie wiadomo jak będzie wyglądał ich skład po sezonie. Była już o tym mowa, że Tremoulinas, Mollo, Zuma i Guilavogui są tylko wypożyczeni.
    W Monaco pewnie dojdzie do małej(?) rewolucji, ale mimo wszystko powinni zrobić trochę punktów.
    Lyon wraca na właściwe tory. Co prawda Gomis odejdzie raczej na 100%, ale ta kadra ma naprawdę przyszłość przed sobą. Ten sezon na pewno dał dużo tym młodym zawodnikom. Myślę, że Aulas będzie chciał za wszelką cene utrzymać szkielet drużyny. Jeżeli tacy zawodnicy jak Grenier, Lacazette, Umtiti, Ferri czy Gonalons zostaną, to jestem o nich spokojny.
    Chyba wszyscy się zgadzamy, że PSG powinno co najmniej powtórzyć wynik z tego sezonu. O nich raczej nie trzeba się martwić.

  • Pingback: Pięć kolejek - brak2sensu Vive la Ligue 1()