Czy pół roku, a w zasadzie jedna runda, to wystarczający okres, by móc uczciwie ocenić trafność ruchów transferowych wykonanych przez francuskie kluby? Kwestia sporna. Dla jednych 10 spotkań wystarczy, by krzyczeć hasła o dobrym wzmocnieniu, dla drugich nawet 20 kolejek jest ilością niewystarczalną, by cokolwiek wygłosić. My sprawdzimy letnie transfery Ligue 1.
Faktem jest jednak, że tych 19 kolejek rozegranych przez francuskie kluby od sierpnia do grudnia obecnego roku dają nam pewien pogląd na to, czy scouci/trenerzy/dyrektorzy generalni dobrze wykonali swoją robotę, koncentrując się w letnim okienku transferowym na danym zawodniku. Pewną odpowiedzią na to pytanie są wywiady wygłaszane przez prezesów największych klubów, którzy zgodnie zaprzeczają jakimkolwiek ruchom w najbliższym, zimowym, okienku transferowym. „Nie spodziewajcie się żadnych wzmocnień” – mówią prezesi OM, Lyonu, Saint-Etienne czy Monaco. Powody mogą być dwa – słaba kondycja finansowa lub wystarczająco ilość zawodników w kadrze.
Subiektywne listy i podsumowania mają to do siebie, że są.. subiektywne. To, co dla mnie jest oczywistą oczywistością, niektórzy przyjmą z dezaprobatą. Mam więc nadzieję, że w przypadku odmiennego zdania, podzielicie się własnymi odczuciami tłumacząc, dlaczego myślicie inaczej.
Poniżej moja lista udanych i tych nieudanych ruchów transferowych, jakimi w lato się ekscytowaliśmy, dziś przyjmując beznamiętnie:
WPADKI, czyli po co go kupiłem?!
5. Nicki Bille Nielsen: Łatwo przewidzieć sposób myślenia i kryteria działaczy Evian TG zajmujących się transferem Duńczyka do tego klubu. Myśleli zapewne „Ludzie, Wass jest jego rodakiem, pochodzi z tej samej ziemi, kosztował podobnie małe pieniądze, a okazał się rewelacją. Bierzemy!”. Jak pomyśleli, tak zrobili. Nielsen, kupiony z utytułowanego Rosenborgu za 2 mln euro (16 transfer pod względem wysokości kwoty w L1), miał dać powiew nowej jakości w walczącym co sezon o utrzymanie Evian. W sezonie 2013/14 w 16 występach zanotował 8 bramek oraz 4 asysty, co w przeliczeniu na minuty (dokładnie 924 min) daje bardzo dobrą średnią jednej bramki na 115 minut (niemal w każdym spotkaniu). W obecnym, 2014/15, jest tylko gorzej – 15 występów, 683 minuty, jedna bramka. Nie po to ściągano napastnika, by nie strzelał bramek. Duńczyk miał pomagać Duńczykowi, a tymczasem Wass musi sam się bawić w bohatera.
4. Abdelaziz Barrada: Wiem, wiem – zapewne wielu osobom jego nazwisko w tej rubryce nie przypasuje. Tłumaczę pospiesznie, dlaczego więc się znalazł. Otóż od początku sceptycznie podchodziłem do transferu Marokańczyka do OM – odbywał on się w czasie, gdy w klubie z Marsylii wciąż byli Valbuena, Payet, Ayew, Thauvin, Alessandrini. Był on więc szóstym ofensywnym pomocnikiem w kadrze zespołu. Szóstym na trzy pozycje. Pomyślałem: po co? Jak wiemy, tego pierwszego, czyli Valbuene, sprzedano następnie do Rosji. Wciąż jednak było pięciu pozostałych w obwodzie. Dziś patrząc w statystyki widzę, że nie pomyliłem się zbytnio – zaledwie dziewięć występów, w tym jedna bramka, zero asyst. Bilans bardzo słaby jak na zawodnika mającego stwarzać zagrożenie pod bramką. W dodatku, liczba 9 widniejąca przy występach jest myląca – przeliczając na minuty, wychodzi nam ich ledwie 279, czyli zaledwie trzy pełne występy. Nie czepiałbym się jednak tych statystyk gdyby nie najważniejsza z kwestii, która tłumaczy ten wybór – cena. Cena, jaką zapłacono za Marokańczyka – 4,5 mln euro (siódmy co do wysokości kwoty transfer do L1).
3. Fallou Diagne: Wymieńcie w myślach środkowych obrońców Rennes. Jeśli macie kłopot, pomogę – Mexer, Armand, powiecie jeszcze Kana-Biyik. A zapomnieliście o Diagne? Bo ja owszem. Senegalczyk ściągnięty został z Metz, jako drugi najdroższy obrońca klubu (za Mexerem). Kosztował niemałe, jak na francuski rynek, 1,5 mln euro. Bilans? Cztery spotkania w lidze, z czego trzy przegrane i jedna czerwona kartka. Nic dziwnego, że trener mu nie ufa.
2. Kevin Berigaud: Nie zobaczycie go w żadnych rankingach. Nie wyróżnia się ani pod względem strzałów na bramkę (średnio 1,5 na mecz!), ani dryblingów (0,5/mecz), czy kluczowych zagrań (0,6/mecz). Niskie oceny w każdym z wielkich serwisów statystycznych każą nam przewijać listę niemal na sam dół, by móc znaleźć nazwisko Berigaud. 15 spotkań, 1 bramka, zero asyst, przy kwocie odstępnego 4 mln euro każą nam przeliczyć, że ta jedna, jedyna bramka kosztowała prezesa Montpellier około 16 milinów złotych. Bilans gorszy nawet od wyśmiewanego publicznie i krytykowanego niemal przez całą rundę Barriosa, który zdołał przynajmniej ustrzelić dwa trafienia i poszczycić się jedną asystą. Berigaud jednak udaje się uniknąć linczu od dziennikarzy. A zasługuje.
1. Doria: Nie chodzi już nawet o 5 mln euro (szósty transfer do L1), jakie dał za niego klub z Marsylii. Nie chodzi już nawet o brak choćby jednego występu w barwach OM. Nie, tutaj chodzi o coś więcej. Doria stał się zapłonem złych relacji trener-prezydent i głośnej awantury medialnej. Jego nazwisko może być powodem, dla którego ten charakterystyczny Argentyńczyk nie przedłuży kontraktu z klubem, odchodząc po sezonie. Oczywiście, nie on jest tutaj winny – winny jest prezydent, który ściągnął go bez zgody Bielsy. Koniec końców, na tym transferze ucierpieli wszyscy, z samym Dorią na końcu. Bielsa uparcie nie stawia na młodego Brazylijczyka, dając świadectwo swojej niechęci i złości na jego przybycie. Doria zaś, z łatką jednego z najbardziej utalentowanych młodych obrońców, siedzi na rezerwie lub co gorsza trybunach, bez szans na rozwój. Transfer-porażka.
Wyróżnienie: Brandao, czyli po co ściągać kogoś, kto po dwóch występach pójdzie do więzienia?
DOBRZE, czyli udane transfery ligue 1!
5. Florent Malouda: To się nie mogło nie udać. Doświadczony, mające obeznanie w największych rozgrywkach Francuz, przechodzący do beniaminka Ligue 1, zespołu bez jakiejkolwiek presji. Win-win dla każdego – Malouda otrzymuje zapewnienie występów w pierwszym składzie, natomiast Metz w pakiecie dostaje znanego zawodnika, zwiększając tym samym sprzedaż koszulek oraz polepszając PR w mediach. Medialnie, bomba. Sportowo? Także. 14 występów, 2 bramki i 2 asysty, plus niezliczona ilość udanych ważnych zagrań.
4. Christophe Jallet: Dużo tych łysych przewija się w sportowych memach. OL ma także swojego. Jallet, czyli niechciany odrzut z mistrzowskiego składu PSG, zaskakująco dobrze zaaklimatyzował się w niezwykle młodym zespole Olympique Lyon, stając się ważnym ogniwem w układance Huberta Fourniera. Ośmieliłbym się nawet napisać, rewelacyjnie. Na obecny moment, żaden z prawych obrońców francuskiej ligi nie przeprowadził tylu udanych akcji prawą stroną, co Christophe. Dośrodkowania, którymi wywoływał smutek na twarzach kibiców PSG, znacząco poprawił, zmieniając ich jako jedną z jego zalet, nie wad. Wszędzie młodzi i ambitni, plus niestrudzony, doświadczony Jallet. Lyon zachował balans.
3. Yeltsin Tejeda: Wielu zachodziło w głowie jak to możliwe, że Evian TG udało się ściągnąć młodego, niezwykle utalentowanego reprezentanta Kostaryki. Tejeda, o którym było głośno w czasie Mistrzostw Świata w Brazylii, który ostatecznie zamiast w dużych, uznanych firmach europejskich wylądował właśnie na obrzeżach francuskiej sceny. Tak, Evian zrobiło mistrzostwo, ściągając 22-letniego Tejeda do swojego zespołu. Mogą na nim zarobić spore pieniądze w przyszłości.
2. Benjamin Moukandjo: Jego transfer, a w zasadzie jego zakontraktowanie (przyszedł za darmo. Darmo!), obeszło się bez echa. Po cichu, z dala od krzykliwych nagłówków w gazetach. W dodatku, wraz z przyjściem do klubu Davida N’Goga, tego N’Goga, jego osoba spychana była na dalszy plan, gdyż postaciami kluczowymi miał być były zawodnik PSG oraz Liverpoolu wraz z Gaetanem Charbonnierem. Dzisiaj wiemy, że ci dwaj panowie o bardziej uznanych nazwiskach mogą tylko czyścić z uznaniem buty Moukandjo. Sześć bramek, więcej niż Charbonnier i N’Gog razem wzięci, zapewniło klubowi z Reims dokładnie 13 z 28 punktów, jakie zespół ten uzyskał w tym sezonie. Gdyby nie on, Stade de Reims błąkałoby się teraz w okoliach Caen, a więc dna tabeli.
1. Wahbi Khazri: W mojej ocenie, najlepszy transfer do Ligue 1, jaki przeprowadzono latem tego roku. 2 mln euro dane za tego zawodnika oceniam w kategorii wyprzedaż sezonu. Reżyser gry Bordeaux, najważniejsza postać w taktyce drużyny Willego Sagnola. 18 występów w Ligue 1, 5 bramek oraz 2 asysty. Wspaniała współpraca z resztą kolegów, a w szczególności z Cheickiem Diabate, któremu asystował dwukrotnie. Bastia może sobie pluć w brodę, że oddała go za tak niskie pieniądze.
Wyróżnenie: Bramkarz Bastii, Alphonse Areola, będący na wypożyczeniu z PSG. Młody Francuz wielokrotnie ratował skórę swoim kolegom, popisując się wspaniałymi paradami.
Share the post "Letnie transfery Ligue 1"
- Google+
Jakub Golański says
Kończąc tylko wątek Dorii, nazywając go transferem-porażką, mam oczywiście pełną świadomość, że może to się obrócić w kompletnie odwrotnym kierunku. Doria ma wszelkie papiery, by stać się bardzo dobrym zawodnikiem. Jedyne czego potrzebuje to zmiany nastawienia Bielsy – a to, jak wiemy z historii, jest niezwykle rzadko spotykane u Argentyńczyka.
Judas11 says
W temacie Jalleta trafiłeś w sedno z jego łysiną. Tak jak nie moge się do niego przekonać w kontekście czysto osobowym, tak jako zawodnik zaskoczył mnie bardzo. Zauważ, że erę przechwytywania niechcianych z PSG Lyon zaczął od Bisevaca, który na początku grał kiepsko, a teraz jest podstawowym zawodnikiem i nie widząc go w jedenastce drżę przed meczem.