Wiecie.. nigdy nie pomyślałbym, że jestem tak słaby. Nigdy nie pomyślałbym, że w przyszłości będę na tyle uzależnionym, aby nie móc z tego nałogu wyjść. I wreszcie, nigdy, ale to nigdy, nie zdawałem sobie sprawy, jak mocno futbol siedzi we mnie. Tak – nie potrafię od niego uciec.
„Piłka nożna jest najważniejszą wśród rzeczy nieważnych” – powiedział któregoś słonecznego dnia Franz Beckenbauer. Śpiewnym amen potwierdzę słuszność tych słów. „Moja pasja to futbol, na drugim miejscu umieściłbym futbol, a na trzecim… futbol!” – Sérgio Dutra Santos nie mógłby ująć tego lepiej.
Uciekłem na drugi koniec świata. Uciekłem z dala od pracy, z dala od obowiązków, całego zgiełku/hałasu/krzyku ulicy, stresu dni powszednich oraz zmartwień niepewnej przyszłości. Uciekłem po to, by móc w spokoju delektować się tym, czego od wielu miesięcy (jeśli nie lat) brakowało.
Na cztery dni udało mi się także uciec od piłki nożnej. Potem poległem.
Przechadzam się po najpiękniejszych plażach, jakich dane mi było zobaczyć – a w głowie stale widzę murawę zalanego Stade de la Mossom. Patrzę w oczy uśmiechniętych dzieci z filipińskich wiosek, a jednocześnie zastanawiam się, co Bielsa przygotował na dzisiejsze spotkanie. Wyleguję się na hamaku, próbując dokończyć książkę, a prawą ręką oszukuję sam siebie sprawdzając skład Caen. Siedzę pośród Chocolate Hills, pięknych Wzgórz Czekoladowych, a tak naprawdę próbuję wysłać samego siebie na południe Francji, by poczuć atmosferę stadionu Nicei. Błąkam się o 3 w nocy od baru do baru pytając o możliwość włączenia transmisji z Ligi Mistrzów i wydłużenia godzin otwarcia lokalu (tu, gdzie się obecnie znajduję, różnica czasu wynosi siedem godzin do przodu).
Czytam wszystko, wszystkich, wszędzie, ciągle. Nieustannie, dzień po dniu, jeśli pozwala na to internet. Śledzę, analizuję i przeglądam, a przecież.. a przecież miałem tego nie robić. Nie potrafię przestać oddychać Ligue 1. Jestem uzależniony, pomóżcie!
Lecz tak jak Skype nie zastąpi prawdziwej rozmowy w cztery oczy, tak relacja tekstowa, choćby pisana minuta po minucie, nie zastąpi oglądanego spotkania. A prawda jest taka, że w ostatnich 25 dniach obejrzałem zaledwie jedno spotkanie.
I dlatego dziś piszę ten tekst. A w zasadzie apel – apel, w którym chciałbym poprosić Was o odpowiedzenie na kilka pytań, pytań związanych z ostatnimi tygodniami w Ligue 1. Tak, taka lekka zamiana ról – tym razem pragnę stać się czytelnikiem, a wy autorami. Mam nadzieję, że pomożecie.
Pierwsze, czego nie potrafię zrozumieć i nie mogę znaleźć odpowiedzi na tę zagadkę, jest pytanie, co się dzieje z Caen?! Jak to możliwe, że zespół ten przeszedł tak potężną metamorfozę w ostatnich kilkunastu dniach. 13 punktów w 5 minionych spotkaniach – nie ma lepszych od nich. A największym zdziwieniem jest dla mnie fakt, że tylko OL, PSG oraz OM, czyli zespoły z podium, zdobyły więcej bramek od beniaminka! Chwila, to Patrick Garande zaczął czytać te same książki co Mourinho, czy Nangis nagle stał się Ronaldo?
Podobnie z zespołem Bastii. Cztery zwycięstwa z rzędu, dziewięć spotkań w lidze bez porażki – hej, to nie jest ta sama Bastia, którą pamiętam. Nikt mi nie wmówi, że nie zatrudnili czarnoksiężnika w klubie z Korsyki.
A Marsylia? OK, wciąż na podium, jednak czy ich niemoc na wyjazdach jest wynikiem słabej gry, braku chęci czy zwyczajnego braku szczęścia? Jak to wygląda na boisku? Ciekawi mnie także kwestia chęci zawodników Lens – czy wciąż walczą, wiedząc o nieprzychylnym wyroku sądowym, czy psychicznie już się poddali?
Saint-Etienne oraz Rennes – solidarnie, dwa punkty w pięciu spotkaniach. Co?! Jak, dlaczego?
Nie wstydźcie się, nie wahajcie, napiszcie, co wam ślina przyniesie na język siedzi w głowie. Samemu ciężko dojść do odpowiedzi na powyższe pytania, a z waszą pomocą wierzę, że się uda.
P.S W głowie urodził mi się jeden pomysł, jedna idea, którą, po moim powrocie, chciałbym urzeczywistnić. Mianowicie myślę o założeniu serwisu o francuskiej piłce. Nie serwisu, serwisu – tylko prawdziwej, profesjonalnie stworzonej stronie o Ligue 1, jakiej w Polsce jeszcze nie ma. Jest tylko jedno ale – czy znalazłbym osoby skore do współpracy oraz pomocy w prowadzeniu tego projektu? Jeśli tak, piszcie do mnie maile, czy też wiadomość na FB/Twitterze.
A tymczasem pozdrawiam ze słonecznego Singapuru (dziś wylądowałem)! 😉