Podsumowanie 28 kolejki Ligue 1 w rozmowie z trenerem Stefanem Białasem. Zapraszamy!
Jakub Golański: PSG zdobyło szóste mistrzostwo Francji i to na osiem kolejek przed końcem, co jest rekordowym osiągnięciem, biorąc pod uwagę czas. De facto, rekord ten postanowiono uświetnić innym rekordem, tj. najwyższym zwycięstwem ligowym w historii, kompletnie demolując drużynę Troyes 9:0. Uczciwie trzeba przyznać, że to wyglądało jak sparing w drużyną amatorską
Trener Stefan Białas: Przede wszystkim spotkały się dwie ekstremalne drużyny – jedna, która zdobyła 74 punkty i druga, która tych punktów uzyskała zaledwie 14. Widzimy więc, jaka jest przepaść pomiędzy najlepszą, a najgorszą drużyną w lidze. Ta różnica widoczna jest także w zdobyczach bramkowych – PSG w 29 meczach zdobyło 68 bramek, natomiast Troyes tylko 21. Dodatkowo w doskonałej formie znajduje się w tym sezonie Zlatan Ibrahimovic, który bije wszystkie swoje dotychczasowe rekordy. I nie ma co ukrywać, drużyna paryska od początku sezonu była stuprocentowym kandydatem do zdobycia mistrzostwa i dopięli swego.
Zdobyli mistrzostwo na 8 kolejek przed końcem sezonu, bijąc poprzedni rekord Olympique Lyon trenera Gerarda Houllier z sezonu 2006/07, która zapewniła sobie tytuł mistrzowski na pięć kolejek przed końcem. W tej chwili Paris Saint-Germain ma jeden cel – obronić wszystkie pozostałe trofea i jak najdalej dojść w Lidze Mistrzów.
Na L’Equipe pojawił się artykuł, że obecna drużyna Paris Saint-Germain jest najlepszą francuską drużyną w historii ligi. Zgodzi się Pan z takim stwierdzeniem?
Oczywiście. Cyfry, statystyki i rekordy świadczą o tym, że nigdy nie było takiej drużyny. Pojawił się zresztą wywiad z Paulem Le Guenem, który prowadził Olympique Lyon w jej najlepszych latach i jak sam stwierdził, drużyna PSG to zupełnie inna bajka. To jest zespół, w którym wielokrotni reprezentanci własnych kadr narodowych siedzą na ławce rezerwowych. Tylko i wyłącznie w samych superlatywach można mówić o tej drużynie, która w poprzednim sezonie wygrała we Francji wszystko, co było do wygrania, a w obecnym są na najlepszej drodze do powtórzenia tego wyniku.
Jakie jest Pana zdanie, jeśli chodzi o przyszły sezon, czy będziemy świadkiem podobnego scenariusza, czyli mistrzostwa na kilka kolejek przed końcem, czy pozostałe drużyny jak AS Monaco i Olympique Lyon zawieszą poprzeczkę wyżej i bardziej postawią się drużynie z Paryża?
Wydaje mi się, ż niezwykle trudno będzie powtórzyć ten wynik i zwyciężyć na osiem kolejek przed końcem. To będzie zależeć od wielu czynników. Przede wszystkim od tego, czy Ibrahimovic pozostanie w zespole. To wyjątkowy zawodnik i na jego ewentualnym odejściu stracą wszyscy – i PSG i cały futbol francuski.
Druga sprawa to rozwój Olympique Lyon, który wybudował własny stadion i wszystkie pieniądze, jakie będą zarabiać w dniu meczowym, będą szły bezpośrednio do budżetu klubu. OL będzie więc z pewnością bardziej konkurencyjne w przyszłości.
Rennes kontra Olympique Lyon – aż chce się przypomnieć przysłowie, że „niewykorzystane okazje lubią się mścić”. Piję oczywiście do osoby Alexandra Lacazette, który spokojnie mógł zdobyć dwie bramki więcej. Szczególnie ważny był moment przy prowadzeniu 2:0, gdy przestrzelił w 100% okazji. I pomimo prowadzenia, Lyon stracił miejsce na podium kosztem Nicei. Widać było po minie prezesa Aulasa, gdy stracili drugą bramkę, że był bardzo niezadowolony.
Nie tylko on. Widzieliśmy reakcję Bernarda Lacombe, który nie potrafił ukryć frustracji i zawodu z powodu wyrównania. Aż złapał się za głowę. Do 70 minuty mieliśmy zdecydowanego faworyta, bo Olympique Lyon grał naprawdę bardzo dobrze i stworzył sobie wiele okazji do podwyższenia prowadzenia. Przez te siedemdziesiąt minut nie było dyskusji kto wygra, tylko ile wygra. Natomiast niespodziewana bramka Diagne odwróciła losy spotkania i pozwoliła uwierzyć w korzystny rezultat.
Bardzo ważne były zmiany, jakie zostały dokonane przez obu trenerów. Courbis miał nosa, wprowadzając Diagne za Mendesa i Boga za Gourcuffa. Obaj mieli kluczowe znaczenie przy wyrównaniu. Natomiast po zejściu Ferriego i Dardera coś się zepsuło w środku pola Lyonu, Tolisso i Grenier nie potrafili odzyskać kontroli nad meczem. Nie stanęli na wysokości zadania, mimo, że są bardzo dobrymi zawodnikami. Może te zmiany były za późno? W każdym razie nie był to ten sam impuls co w przypadku zespołu Rennes.
Kontynuując wątek Alexandre Lacazette, to napastnik w tym sezonie nie grzeszy skutecznością. Jakie są obecnie jego szanse na występ w Euro? Gdzie znajduje się w hierarchii Deschampsa?
Może mieć problem, gdyż kandydatów na Euro 2016 jest sporo. Ostatnio zaczęto mówić nawet o powołaniu Ousmane Dembele, który staje się coraz większą gwiazdą. Wracając do Lacazette – będzie mu niezwykle trudno. Nie jest to ten sam, co w poprzednim sezonie. Wtedy niemal wszystko mu wychodziło, teraz już niezupełnie. U napastników istnieje coś takiego jak blokada psychiczna, a on od dawna próbuje ją przełamać – na 15 wyjazdowych spotkań zdobył zaledwie dwie bramki, z czego jedną z karnego. To zdecydowanie za mało jak na reprezentanta kraju.
Wydaje mi się, że Didier Deschamps ma już w głowie listę 20 zawodników-pewniaków do gry na turnieju i napastnika Olympique Lyon na tej liście nie ma. On jest jednym z tych, przy których widnieje znak zapytania. Jednak marnując dogodne okazje nie poprawia swojej sytuacji. Przypomnijmy, że na 13 bramek, jakie strzelił w tym sezonie, aż 11 została zdobyta na stadionie OL. Na wyjazdach marnieje.
Czwarty remis z rzędu drużyny Marsylii to wynik grubo poniżej oczekiwań. Warto tutaj postawić jedno, zasadnicze pytania – jak nisko w tabeli byłby ten klub, gdyby Steve Mandanda? Z Lorient był w fantastycznej dyspozycji.
To prawda. Po raz drugi w tym sezonie otrzymał notę „9” od dziennikarzy L’Equipe, którzy umieścili go zresztą – w pełni zasłużenie – w jedenastce kolejki. Także, po raz drugi w swojej karierze, obronił dziewięć strzałów w światło bramki, poprzednio było to w sezonie 2007/08 w spotkaniu z Valenciennes w swoim pierwszym sezonie w barwach Marsylii. Widzimy więc, jak sporo roboty miał ze swoimi obrońcami, którzy dopuszczali napastników Lorient do strzałów.
Dzięki jego fantastycznej dyspozycji w ostatnich miesiącach zaczęto dyskutować, na kogo tak naprawdę powinien postawić Didier Deschamps – na bramkarza OM właśnie, czy na Hugo Llorisa, będącego dotychczasową jedynką u selekcjonera? To, co pokazuje Mandanda, to klasa. Wielka klasa. I naprawdę, bez niego Marsylia zajmowałaby niższe miejsce w tabeli.
Chciałem poruszyć temat trenera Bordeaux Willy’ego Sagnola, jednak – i jest to wiadomość sprzed kilku minut – dowiedzieliśmy się, że został zwolniony z klubu. W jego miejsce postanowiono ściągnąć byłego bramkarza drużyny i kapitana, Ulricha Rame. Totalnego debiutanta, jeśli chodzi o taką funkcję.
Spora niespodzianka. Mówiło się co prawda o ewentualnej zmianie trenera w Bordeaux, jednak raczej już po sezonie, a nie w trakcie. Bordeaux rzadko kiedy zwalniało trenerów w trakcie trwania rozgrywek, klub przeważnie czekał z podobnymi decyzjami do okresu letniego.
A debiut Sagnola, jako trenera w Ligue 1, niestety nie do końca udany. Pamiętamy, że wcześniej jedyną drużyną, jaką prowadził, była młodzieżowa reprezentacja Francji, zaś Bordeaux było pierwszym klubem w karierze trenerskiej.
Cóż, jednym to się udaje, gdy przychodzą bez większego przygotowania jako byli, znakomici piłkarze, a innym niestety nie. Tak czasem bywa.
To prawda, jak tak pomyślimy, to Laurent Blanc w swoim debiucie w Bordeaux zgarnął tytuł mistrzowski, zaś Deschamps doprowadził AS Monaco do pamiętnego finału Ligi Mistrzów. Natomiast Willy Sagnol czy Claude Makelele zostali zwolnieni ze swoich klubów.
Tak. Widać było zresztą, że w Bordeaux nie wszystko pracowało tak, jak powinno. Porażki 1:6 czy choćby ostatnie 0:4 z Tuluzą, która przecież nie potrafiła od dłuższego czasu wygrać nawet jedną bramką.
Co trzeba jeszcze dopowiedzieć to fakt, że Willy Sagnol jest w tym momencie jedenastym trenerem, który został zmieniony w trakcie sezonu, co jest rekordem absolutnym. Zazwyczaj ta liczba była trzy razy mniejsza, a wcześniej tylko w sezonie 11/12 doszło do aż sześciu zmian, co i tak jest wynikiem o połowę słabszym. Trudny sezon dla trenerów.