17 lat i 8 miesięcy – w tym wieku Mamoudou Sakho decyzją Paula Le Guena stał się najmłodszym kapitanem w historii Paris Saint-Germain. Dla tego klubu poświęcił ponad dekadę swojego życia, wstępując do akademii PSG w wieku 12 lat. 151 występów, mistrzostwo Francji, zdobywca Pucharu Ligii oraz Francji – oto dorobek tego zawodnika w stolicy Francji.


24 październik 2013 roku – tego dnia swoje spotkanie rozgrywa juniorski skład Paris Saint-Germain w rozgrywkach Młodzieżowej Ligi Mistrzów. Ich rywalami – Anderlecht. Ich bohaterem – Kingsley Coman, zdobywca jedynej bramki.

26 październik 2012 roku – w bezbramkowym spotkaniu z Bordeaux swój debiut w Ligue 1 zalicza nieokrzesany, środkowy pomocnik Adrien Rabiot. Kilka dni później dostaje szansę występu w prestiżowej Lidze Mistrzów. Zaufaniem obdarzył go Carlo Ancelotti.

Dlaczego o nich piszę i co łączy tę trójkę? Przede wszystkim, niesamowity potencjał oraz prawdopodobieństwo, że od przyszłego sezonu żaden z nich nie będzie miał nic wspólnego ze swoim macierzystym klubem.

Model paryski jest nastawiony na biznes. A ja przychodziłem do tego klubu, który był jak rodzina. To mi odpowiadało i czułem, że wszyscy w tej rodzinie gramy do tej samej bramki.” Szokujące słowa wypowiedziane przez Mamadou Sakho podczas jednego z pierwszych wywiadów udzielonych po transferze do angielskiego Liverpool FC. Nie do końca znane są kulisy i motywy jego odejścia – brak zaufania trenera, kłótnia z Thiago Silva, sprzeczne plany z prezesem – to wszystko złożyło się na odejście jednego z najlepiej zapowiadających się obrońców, nie bójmy się tego określenia, na świecie.

Dziś Paryż żyje i mówi o odejściu drugiego ze swoich wybitnych wychowanków, Kingsleya Comana. Młody Francuz, który zachwycił wszystkich obserwatorów Młodzieżowej Ligi Mistrzów postanowił nie przedłużyć kontraktu i obrał kierunek włoski, a dokładnie Juventusu Turyn. Skojarzenia z Paulem Pogba są naturalne i nie wykluczone, że słuszne. Tak jak Pogba w Manchesterze United, tak i Coman czekał niecierpliwie na możliwość występów w pierwszym zespole, choćby na końcówki. Obietnice szkoleniowca, asystenta czy trenerów o daniu szansy w niedalekiej przyszłości to jedno, a słowa scoutów, obserwatorów czy dziennikarzy o olbrzymim talencie i wspaniałej przyszłości to drugie.

Patrick Gonfalone, trener PSG U-17: „Od długiego, bardzo długiego czasu nie widziałem tak imponująco grającego młodego zawodnika. On już jest przygotowany do spotkań na najwyższym poziomie.”

Długo szukałem w prasie francuskiej wypowiedzi Blanca na temat odejścia Comana do Juventusu. I wiecie co? Nic nie znalazłem. Nie liczę zdań typu: „To wspaniały zawodnik, czeka go wielka przyszłość.” Nie, spodziewałem się raczej wypowiedzi o wielkiej przyszłości, przynależności, potrzebie rozwijania, dawaniu szans, potencjale, zaufaniu czy historii. Nic, ani jednego słowa. Paryski klub oddał swój jeden z najlepszych diamentów po najmniejszej linii oporu, bez większej walki.

Pieniądze, transfery, rozgłos – od kilku lat te trzy słowa idealnie opisują strategię klubu na rozwój. Kupujmy drogo, kupujmy głośnych.

Szkoda tylko kibiców francuskiego klubu. Nie tych „nowych”, nie tych „nagłych” czy „teraz”. Szkoda tych prawdziwych. Tych, którzy żyli sukcesami w erze Canal+, przeklinali czasy Colony Capital, którzy w Pedro Paulecie czy Jay-Jay Okocha’y widzą serce drużyny. Tych, którzy w nazwiskach Areola, Chantome, Rabiot, Coman, Ongenda czy Sakho nie widzą towar eksportowy, a żywą historię klubu i jej przyszłość.

Rabiot – w nim największa nadzieja. Nadzieja próżna, bowiem od kilku tygodni jego nazwisko najczyściej widnienie przy nazwach zagranicznych klubów. Już dziś wiemy, że odrzucił najnowszą propozycję klubu i myśli o przeprowadzce. Kolejny.

Tym większe zaskoczenie w poczynaniu działaczy klubu, a raczej braku działań, budzi widmo sankcji nałożonych przez UEFA na Paris Saint-Germain. Przypomnijmy o jednym z punktów mówiącym o tym, że w najbliższej edycji Ligi Mistrzów PSG będzie mogło zgłosić tylko 21 zawodników zamiast 25 – w tym ilość wychowanków musi zostać utrzymana, tj. 4.

Coman, Ongenda, Areola oraz Rabiot – żaden kłopot, a wręcz uzupełnienie/wzmocnienie składu. W tym momencie ten pierwszy jest już w Turynie, trzeci na wypożyczeniu w Lens, a ostatni myśli czy wybrać Chelsea, Arsenal, Manchester czy Juventus (jego kontrakt wygasa z końcem przyszłego sezonu).

Bogactwo można przeliczać na wiele sposób – pieniądze, rodzina, sukcesy, historia czy zdrowie. Paris Saint-Germain było także bogate w dobrych wychowanków z własnej szkółki piłkarskiej. Powoli jednak biednieje..

  • Piotrek

    Niestety obecna piłka to przede wszystkim kasa! Ta sytuacja szczególnie dotyczy klubów których właścicielami są oligarchowie bądź szejkowie. Tu nie ma miejsca na sentymenty, a przywiązanie do barw klubowych coraz szybciej zanika. Liczą się gwiazdy i gigantyczne transfery. Pewnie niektóre kluby bardzo chętnie po sezonie wymieniały by 3/4 składu, bo przecież co roku pojawiają się coraz to nowe gwiazdy i trzeba jakoś zaimponować światu.
    Ja pamiętam lata 90 i takich graczy jak Guerin, Le Guen, Rai, Fournier, Weah czy Ginola. PSG nie musiało wydawać gigantycznych pieniędzy, żeby siać postrach w Europie.To byli naprawdę piłkarze, którzy zostaną zapamiętani przez długie lata. Chyba każdy z nich mógłby być wspominany jako ikona klubu. A teraz?
    Jakoś mi się nie wydaje, że za 10 czy 20 lat kibice będą opowiadać o Pastore, Lavezzim, Marquinhos czy Verattim mimo, że każdy z nich kosztował gigantyczne pieniądze.
    Kuba tytuł jak najbardziej trafiony…

  • sadwa

    Dla mnie PSG się skończyło po tym jak wywalili Nene żeby było miejsce dla Lavezziego. PSG to już nie jest klub, to zbieranina piłkarzy którzy w głowie mają tylko kasę, kasę i więcej kasy.

    • http://vivelaligue1.pl Jakub Golanski

      O, Nene! W moim odczuciu, jeden z najbardziej niezrozumiałych transferów, jakie kiedykolwiek dokonano. Facet, który zdobywa miano najlepszego zawodnika poprzedzającego sezonu i dodatkowo jest ulubieńcem trybun, zostaje siłowo wypychany z klubu. Absurd.

  • https://twitter.com/pawelskorupski Paweł

    Długo czekałem na taki tekst.

  • sajik

    „Szkoda tylko kibiców francuskiego klubu. Nie tych „nowych”, nie tych „nagłych” czy „teraz”. Szkoda tych prawdziwych”- święte słowa Kuba, Szkoda tylko że tych prawdziwych jest już coraz mniej, nie widoczni ale klub niestety się tym nie przejmuje. nowe priorytety spychają na bok to co chyba było najpiękniejsze w Paryżu…

  • PawciOM

    Dzis psg jest symbolem nienawiści i bardzo dobrze, bo i tak większość francuzów nie znosi tego klubu. Kiedy przyszli szejki, wszystko tam zostalo wywrucone do gory nogami. Zaczeli robic na opak – zamiast tworzyc historie i sukcesy klubu, zaczeli kupowac sukcesy wraz z hitoria. Tak nie mozna, bo kiedys ta bajka sie skonczy. Dobry artykul!

  • Pingback: Kingsley Coman jak Anelka czy Ngog?()