Napastnik to zdaje się, że jedna z najlepszych pozycji na boisku. To bramki dają sukcesy, to golami podrywa się stadiony do euforii. Wraz z rozwojem futbolu ewaluowała jednak również rola najbardziej wysuniętego zawodnika, który ma nie tylko strzelać bramki, a również rozegrać odpowiednio piłkę czy skutecznie powstrzymać rywala. Ale co jeśli piłkarz grający na tej pozycji nie świeci ani skutecznością, ani nie mnoży znakomitych podań do kolegów? Wydawało by się, że pewnego poziomu po prostu nie przeskoczy i może co najwyżej pogrywać po niższych ligach. Są jednak przypadki, w których taki piłkarz odnajduje swe miejsce u jednych z lepszych.

Nolan Roux to doskonały przykład na przewrotność losu, na figle płatane piłkarskim ekspertom i analizatorom. I chyba można wyjść z założenia, że obecność tu jego nazwiska po występach na starcie sezonu nie może dziwić nikogo.

Mając 20 lat napastnik urodzony w Compiegne zadebiutował w poważnej piłce. W barwach Brestu dostał szansę gry w Ligue 2 i w pełni z tej szansy skorzystał. W 34 spotkaniach zdobył aż 15 goli i z pewnością przykuł tym uwagę nie jednego scouta na stadionie. Któż by pomyślał, że to będzie jego pierwszy i ostatni ligowy sezon z dwucyfrową liczbą goli?

Następne sezony były już o wiele słabsze, choć do Nolana Roux ciągle uśmiechało się szczęście. Zmniejszały się liczby bramek i pogarszała forma w Stade Brest, a mimo to sięgnęło po niego Lille i to płacąc aż 8 milionów euro. Na północy Francji długo wierzono, że być może się przełamie, ale i tak skończyło się to fiaskiem i pozbyto się zawodnika tego lata. Pozbyto? No właśnie, raczej na nim zarobiono ciekawą sumę, wykorzystując poszukiwania napastnika przez St.Etienne. Czy można trafić lepiej mając słabe statystyki?

Gra w tak dobrych klubach to jednak ogromne wyzwanie i duże oczekiwania. W barwach Lille zadaniem Roux było nie tylko stworzenie rywalizacji dla Ireneusza Jelenia (co skutecznie uczynił), ale przede wszystkim zastąpienie tak bramkostrzelnego piłkarza jak Moussa Sow. Drugie zadanie okazało się dla Francuza niewykonalne pomimo licznych prób na przestrzeni trzech i pół sezonu.

Przechodząc do Saint-Etienne stanął przed kolejnym szczytem, który będzie ciężko osiągnąć. Les Verts już od kilku sezonów mają problemy z bramkostrzelnym napastnikiem. Po odejściu Pierre’a-Emericka Aubameyanga na Geoffroy-Guichard przejechano się choćby na takich nazwiskach jak Mevlut Erding i Ricky van Wolfswinkel, jakim więc cudem sukces ma osiągnąć Roux?

Nolan Roux nigdy nie był typową „dziewiątką”, skuteczną armatą, która z 2 okazji podbramkowych ustrzeli hattricka. To piłkarz całkiem innej natury, lubiący wycofać się i rozegrać piłkę z kolegami z drużyny. Choć i kwestia rozegrania piłki nie jest wielkim atutem, często bowiem obejmuje zagrania do tyłu.

Jeśli ktoś obserwował ostatnie ligowe starcie St.Etienne z Lorient zobaczył typowy wręcz mecz w wykonaniu tego 27-letniego zawodnika. Cofanie się niemal do drugiej linii, niedokładne podania, a jako wisienka na torcie zmarnowanie sytuacji przed pustą bramką jaką otrzymał od kolegi. Niech jego występ poświadczą choćby te dwie grafiki.

rouxvslorientrouxvslorient2

To wszystko w ciągu 64.minut przeciwko rywalowi grającemu niemal od pierwszego gwizdka w osłabieniu. Trochę przerażająco to wygląda, choć niech nieco usprawiedliwi fakt, że to cały zespół przez długi okres spotkania zawodził. A z drugiej strony, nikt nie bronił mu wykazywać większych chęci do pobudzenia reszty ekipy.

By strzelić gola, musisz oddawać strzały. Brzmi banalnie, prawda? Niestety tak, ale wydaje się, że powinno być to jedno z pierwszych zdań jakie trener wypowie przyszłemu napastnikowi. Roux z tą myślą może wchodził w świat futbolu, ale widocznie gdzieś ją zatracił. Jeszcze w sezonie 2010/2011 w Breście oddał na bramki rywali ogółem aż 92 strzały, z czego 56 było spoza pola karnego. W Lille już tak często tego nie robił, sezonowym maksimum było 75 strzałów, ale tylko 24 spoza szesnastki.

O czym może to świadczyć? Może na przykład o tym, że Roux stał się napastnikiem, który czeka tylko na naprawdę dogodne sytuacje by strzał oddawać? Ale zaraz, zaraz… przecież nawet te znakomite sytuacje częściej marnuje niż wykorzystuje.

Skąd ten fenomen i chęć na sprowadzanie tego piłkarza do takich klubów nie mam bladego pojęcia. Nawet jeśli udaje mu się współpracować z kolegami z drużyny, bądź rozbijać defensywy rywali to jednocześnie nie stanie się wyborowym snajperem. Do uniwersalizmu brakuje mu umiejętności, a w wieku 27 lat ich już nie nabędzie. Może warto więc poszukać rozwiązań w ustawieniu go w parze z innym napastnikiem?

Roux to wyjątkowy pod wieloma względami piłkarz we Francji, niestety głównie tymi negatywnymi. Marnowane przez niego szanse mogą irytować niemal identycznie jak jeszcze niedawne popisy Thauvina na Velodrome. Nie przekonał mnie dotychczas niczym w swoich występach na francuskich boiskach i wątpliwe, aby się to zmieniło. Czas płynie, lata biją, a worek z bramkami Roux chyba na stałe pozostanie już zakurzony w kącie piwnicy…