Podsumowanie trzeciej kolejki Ligue 1 z trenerem Stefanem Białasem.
Michel został w środę przedstawiony jak nowy trener Olympique Marsylia. Czy to odpowiednia osoba dla Marsylii?
Stefan Białas: Widzimy już po pierwszym meczu, gdy Marsylia, będąca najsłabszym atakiem w Ligue 1 po drugiej kolejce (zero strzelonych bramek), zdobywa nagle sześć goli i staje się najlepszym atakiem w lidze. To świadczy o tym, że drużyna przeszła metamorfozę. Ostatni raz Marsylia zdobyła sześć bramek w styczniu 2008 roku grając u siebie z Caen. Natomiast lepszy debiut od Michela miał tylko Raymond Goethals, który 13 stycznia 1991 pokonał Olympique Lyon 7:0 i od tego dnia nie było tak dobrego debiutu w OM.
Przyjście nowego trenera, Michela, dało pozytywny impuls dla tego zespołu. Wydaje mi się, że jest to dobry trener dla Marsylii i nie mówię tego opierając się tylko na pierwszym meczu, a na podstawie jego kariery piłkarskiej. Ci dobrzy zawodnicy, którzy są przecież w Marsylii, chcieliby mieć za trenera kogoś, kto grał lepiej od nich. I myślę, że Michel jest taką osobą. Dziś czytałem we francuskiej prasie wypowiedź prezesa OM, Vincenta Labrune, który powiedział, że na samym początku było kilku kandydatów do zastąpienia Bielsy, jednak to właśnie Michel oczarował go już na pierwszym spotkaniu swoją osobowością.
Jedyną zmianę, jakiej dokonał Michel, to powrót do taktyki z czterema obrońcami. Nagle, w 4 dni po jego przyjeździe i paru treningach, zawodnicy grają świetny futbol oraz strzelają aż sześć bramek! Czy można zaryzykować stwierdzenie, że zawodnicy OM odetchnęli od zdyscyplinowanego Bielsy, dostając dużo swobody z przodu? Czy Bielsa zbyt rygorystycznie trzymał się swojej koncepcji 3-3-3-1?
Tak mi się wydaje. To ważna rzecz, że po sztywnej dyscyplinie wojskowej i ciężkich treningach za czasów Bielsy – które były zawsze filmowane i wiecznie analizowane, więc każdy na treningach musiał dawać z siebie wszystko; przyszedł Michel i wprowadził więcej przyjemności i radości na treningach, tak jak to zresztą przyznali w wywiadach sami zawodnicy. Z koszar wojskowych przeszli na większą zabawę, a to musiało pozytywnie wpłynąć na zawodników.
Zresztą tak jak wspomniano, zawodnikom OM nie leżała taktyka z trzema obrońcami. Jeśli się szkoli zawodników w systemie 4-3-3, a we Francji we wszystkich ośrodkach treningowych szkoli się właśnie w tej formacji, ponieważ Federacja Francuska uznała, że to jest najbardziej optymalny system dla młodych zawodników; to ciężko jest nagle przejść do ustawienia z trzema obrońcami. Wszystkie szczeble są od początku podporządkowane temu systemowi i zawodnicy znają go na pamięć. W wielu klubach widzimy zresztą, że gdy zaczyna się nagle układać taktykę wbrew umiejętnościom i wyszkoleniu zawodników, to owszem – oni to zrobią, bo takie są wytyczne trenera – jednak nie będą grali z taką swobodą, lekkością czy przyjemnością, z jaką robią to w dobrze znanym sobie systemie, który nie sprawia im problemu.
Widać było, że gdy Michel ustawił czwórkę obrońców (a miał przecież dylemat, ponieważ kontuzji na rozgrzewce odniósł Brice Dja Djédjé i zastąpić go musiał młody Manquillo) to Marsylia wreszcie grała dobrze i pewnie zwyciężyła. Ale jak tu nie grać dobrze, kiedy na stadion przychodzi prawie 60 tysięcy ludzi? I wiemy, jaki to jest doping na Velodrome – po pierwszej bramce zawodnicy zaczęli latać nad ziemią. Szczególnie fantastyczna była druga bramka, zdobyta przez Lassanę Diarrę.
Tak – Lass Diarra zaliczył idealny debiut w Marsylii, mogąc pochwalić się 100% dokładnością podań, 100% skutecznością odbiorów piłki plus zdobyciem bramki. Wszystko na 100%, debiut marzenie. Cichy bohater meczu.
41 dokładnych podań, jak przeczytałem dziś w L’Equipe. 100%. Wiadomo, że Diarra to jest bardzo dobry zawodnik. Przeczytałem też, że w swojej dotychczasowej karierze zdobył zaledwie osiem bramek, a tu w Marsylii zaczyna od gola. Czego możemy się jednak obawiać, to że zawodnik ten wyszedł na Troyes na całkowitej świeżości, ponieważ dopiero od dwóch tygodni zaczął ćwiczyć, a nie grał przez niemal cały rok. Niemniej, jest to świetny zawodnik – nieprzypadkowo znalazł się w takich drużyna jak Real Madryt, Arsenal czy Chelsea.
Drugim podobnym zawodnikiem do Diarry jest Abou Diaby, były mistrz świata do lat 19. On także swego czasu grał bardzo dobrą piłkę i, tak jak Diarra, jest piłkarzem po przejściach. Wydaje mi się jednak, że ziemia francuska i Marsylia posłużą się obu zawodnikom. Ukłon w stronę prezesa kluby, którego wszyscy krytykują, ponieważ oba transfery mogą być jego strzałem w dziesiątkę.
Zastanawia mnie czy mając Diabego oraz Diarrę jako zabezpieczenie środka pola, a Cabellę, Alessandriniego, Ocamposa plus Barradę jako ofensywnych pomocników i wreszcie Michego na szpicy; czy jest to skład na pierwszą trójkę, czy jednak wciąż brakuje im jednego-dwóch zawodników?
Vincent Labrune wspominał jeszcze o nowych zawodnikach. Mówi się o Mario Leminie, który ma odejść do Juventusu – co jest bardzo prawdopodobne, bo tych pomocników w OM zrobiło się całkiem sporo – i jeśli dostaną za niego porządne pieniądze, to te wzmocnienia mogą się jeszcze zdarzyć. Labrune myśli o napastniku. To, że Batshuayi jest dobrym zawodnikiem wiedzieliśmy już od ubiegłego roku, gdy w pewnym okresie był nawet lepszy od Gignaca i wchodząc z ławki stał się najlepszym strzelcem wśród rezerwowych, a trzecim w zespole. Jednak w dwóch pierwszy spotkaniach obecnego sezonu spisywał się bardzo słabo.
Słowo odnośnie Cabelli – w pełni zgadzam się z wypowiedzią Lulu Nicollin, prezesa Montpellier, który powiedział, że Remy jest lepszym zawodnikiem od Thauvina. Oczywiście! Uważam, że Marsylia dobrze zrobiła sprzedając Thauvin, który nie miał choćby jednej udanej rundy w barwach Marsylii, a dostali za niego sporo pieniędzy.
Czysto hipotetycznie – AS Monaco nie zdoła odrobić dwubramkowej straty i odpadnie z gry o Ligę Mistrzów. Jaki efekt będzie to mieć na drużynę? Jakich zmian możemy oczekiwać?
Trener AS Monaco, Leonardo Jardim, wierzy w awans, natomiast ja, muszę przyznać, niestety nie. Portugalczyk odstawił przecież w sobotę, w pojedynku z Tuluzą, aż siedmiu zawodników ze składu, który wystąpił w środę w meczu z Valencią. I choć Monaco stać oczywiście na odrobienie dwóch bramek, to patrząc po grze, będzie im bardzo trudno.
Jeśli Monaco nie wejdzie do Ligi Mistrzów, to można spodziewać się kilku ruchów ze strony działaczy klubu i najprawdopodobniej ktoś opuści ten zespół – wiemy już, że PSG dostało szlaban na Kurzawę i transfer tego zawodnika nie wchodzi w rachubę. Ciekawa jest jednak sytuacja Abdennoura i duże są szanse, że odejdzie on z klubu. Joao Moutinho odniósł niedawno kontuzję i na ten moment jego sprzedaż jest mało prawdopodobna, a sporo mówi się o Toulalanie.
Prawda jest jednak taka, że Monaco ma bardzo szeroki skład i nawet przy sprzedaży któregoś z tych zawodników, będą się liczyć w walce o podium.
W czwartek w spotkaniu LE Wahbi Khazri wyszedł od pierwszej minuty i zdobył zwycięską bramkę, natomiast w niedzielę nie wstał nawet z ławki rezerwowych i Bordeaux nie było tak aktywne z przodu. Przeczytałem opinię, że bez Khazriego Bordeaux traci połowę siły w ofensywie i gdyby nie ten zawodnik, poprzedni sezon zakończyliby na znacznie niższym miejscu. Zgodzi się Pan z tym twierdzeniem?
Tak, to jest super zawodnik, pamiętam go jeszcze za czasów gry w Bastii. Dla Khazriego to drugi sezon w barwach Bordeaux i faktycznie w zeszłym sezonie to on był tym zawodnikiem, który ciągnął grę do przodu, szczególnie, że kontuzji odniósł Jussie i musiał przez rok odpoczywać. W Bordeaux generalnie jest problem z kontuzjami – znów pauzować będzie Diabate, niedostępny jest Sertic..
Khazri zalicza się do czołówki najlepszych rozgrywających w Ligue 1, to nie ulega wątpliwości, bo to jest zawodnik o nieprzeciętnym talencie, dobrej wizji gry, uderzeniu, dryblingu, a także jest zawsze pod grą.
Przejdźmy do Saint-Etienne – w sobotę schodzi Roux, wchodzi Maupay – i co się dzieje? Ten drugi notuje asystę i ASSE zdobywa trzy punkty, natomiast Roux znów niczym nie błysnął.
Nolan Roux to zawodnik, który pracuje na całej szerokości boiska, pomaga pozostałych zawodnikom z zespołu, natomiast środkowego napastnika rozlicza się z głównie bramek i on z tym ma problem. Natomiast Maupay bardzo ładnie się zachował, idealnie wystawiając piłkę Hamoumie. Wydaje mi się, że Maupay będzie coraz poważniejszym kandydatem do pierwszej jedenastki. Roux co prawda w barwach Brestu oraz Lille zdobył ponad 50 bramek, jednak jego statystyki i tak nie są najlepsze, natomiast Maupay, kiedy gra, to typowy lis na bramki i jest wielką nadzieją Saint-Etienne, która straciła w tym okienku transferowym trzech napastników (Gradel, Erding oraz Wolfswinkel), którzy łącznie zdobyli 30 bramek w lidze w zeszłym sezonie.
Neal Maupay od kilku lat ma łatkę wielkiego talentu, a Nicea pozbyła się go za śmieszne pół miliona euro.
Tak, Neal Maupay po raz pierwszy wystąpił w lidze francuskiej w sezonie 2012/13, stając się jednym z najmłodszych francuzów, którzy debiutowali w Ligue 1 i już w tym okresie, jako 16-latek, zaliczył dwie czy trzy bramki. Maupay to wielki talent, natomiast odnoszę wrażenie i wielu podziela tę opinię, że nie po drodze było mu w Nicei z trenerem Puelem. Bywało tak, że Maupay zdobywał bramkę w meczu pierwszej drużyny, a tydzień później Puel wysyłał go do rezerw – takie niszczenie entuzjazmu młodego człowieku, szczęśliwego z dobrego występu w pierwszym składzie.
To może być powód, dla którego odszedł z Nicei, właśnie wewnętrzny konflikt, ponieważ nie wydaje mi się, że chodzi o brak chęci bycia częścią klubu, którego jest przecież wychowankiem. W jakiś sposób nie widział dla siebie pewnego miejsca w drużynie. 18-latek, który debiutował w lidze i klubie trzy lata temu? Szkoda takiego zawodnika puszczać.
Właśnie można odnieść wrażenie, że Maupay jest troszkę niedocenianym zawodnikiem, o którym coraz mniej mówi się w kategorii młodego talentu. A przecież mieć 18-lat i już taki bagaż doświadczeń w lidze? To nie jest mało.
To prawda. Z drugiej strony, jest taki zawodnik jak Serge Aurier z PSG. Pamiętam jeszcze, gdy jako 16-latek debiutował w Lens. Teraz ma 22 lata i sześć lat grania w najwyższej lidze francuskiej.
Dwa zespoły nie zdołały zdobyć choćby punktu – Montpellier oraz Guingamp; co więcej, nie zdobyły nawet bramki. Briand, De Pauw, Benezet, Kerbrat, Jacobsen, Dembele czy Privat – Guingamp powinno radzić sobie znacznie lepiej, nie wyglądają przecież tak źle na papierze.
Guingamp nie spisywało się źle w pierwszym spotkaniu z Nantes, które wcale nie było znacznie lepsze, a na domiar złego pierwszą bramkę stracili po swojaku, czyli po bramce samobójczej, i to w końcówce meczu! Gdyby ten samobój był na początku meczu – to jeszcze pół biedy – bo można odrobić, jednak kiedy pada pod koniec spotkania, to łamie atmosferę. W drugim meczu grali z Lyonem i tam także nie spisywali się źle – natomiast OL wykorzystało jeden błąd w defensywie i strzeliło bramkę. Brak szczęścia.
A w Guingamp mają całkiem dobrych napastników – jest Benezet, który grał w poprzednim sezonie w Caen i między innymi to właśnie dzięki niemu ten zespół się uratował przed spadkiem; jest Privat, bardzo dobry strzelec, który w Sochaux miał bardzo dobry okres i zdobywał bramki; jest De Pauw; jest Briand, który wraca do Francji – to są wszyscy bardzo dobrzy zawodnicy. To prawda, że powinni na początku spisać się lepiej, ale prędzej czy później się przełamią i zaczną zdobywać bramki. Z drugiej strony punkty stracone na początku sezonu powodują pewną nerwowość.
Trzy kolejki za nami, można więc pokusić się o pierwsze podsumowania. Który z zawodników najbardziej zaimponował Panu swoją grą w tym sezonie?
Jeśli chodzi o zawdoników, to Floyd Ayite oraz Alessane Plea. Obaj mogą się pochwalić dwoma trafieniami i obaj świetnie zaprezentowali się na początku sezonu. Statystyki to zresztą potwierdzają. Bardzo dobrze spisywał się także Blaise Matuidi (dwie bramki i jedna asysta), ale tego zawodnika już doskonale znamy i wiemy, na co go stać.
Generalnie zanotowałem sobie, że w sumie w trzech kolejkach strzelono zaledwie 54 bramki. To jest bardzo mało! W najgorszym sezonie, jeśli chodzi o liczbę zdobytych bramek, czyli sezonie 94/95 strzelono 53 bramki, zaledwie o jedną mniej i gdyby nie zwycięstwo Marsylii 6:0 do ten katastrofalny „rekord” zostałby pobity.