Oto pięć smaczków Ligue 1 i powodów, dla których warto zwrócić uwagę na zbliżającą się kolejkę:
1. AS Monaco – Paris Saint-Germain
Bez zbędnych, wyszukanych tytułów, bez ubierania czegokolwiek w słowa, po prostu – AS Monaco kontra PSG. Dwa najbogatsze kluby we Francji, zespół z trzeciego miejsca poprzedniego sezonu kontra mistrz kraju, a wszystko to w otoczce niedawnego transferu Layvina Kurzawy właśnie z księstwa do miasta mody. Nie można przegapić!
2. Najlepszy atak kontra słabe Guingamp
Skoro Marsylia wbiła Troyes sześć bramek, to strach się bać rezultatu w pojedynku z Guingamp, które nie dość, że zajmuje ostatnią lokatę w tabeli, to do tej pory prezentuje jeden z najsłabszych bloków defensywnych, a na domiar złego nie zdobyło jeszcze choćby jednej bramki. Michel, Michel, Michel! – wiwatowało niedawno wypełnione po brzegi Stade Velodrome. I Michel zapunktował ponownie: dzięki hiszpańskiemu trenerowi udało się przekonać Lucasa Silvę do przejścia na zasadzie wypożyczenia z Realu Madryt właśnie na południe Francji, co tylko wzmogło apetyty fanów OM.
3. Czy Bordeaux oraz Saint-Etienne są francuskimi odpowiednikami Lecha oraz Legii?
Wspominał już o tym wcześniej trener Stefan Białas (TU), wspominałem także ja – Bordeaux oraz SE, czyli dwie drużyny walczące w eliminacjach Ligi Europy, mają kłopot z łączeniem tych spotkań z rozgrywkami ligowymi. W pierwszej kolejce obie ekipy zaznały porażki, najwyraźniej czując w nogach zmęczenie czwartkowymi pojedynkami na europejskiej scenie. O awans tych drużyn do fazy grupowej powinniśmy być raczej spokojni (zarówno Bordeaux jak i Saint-Etienne zwyciężyły w pierwszym spotkaniu), tak ciekawie zapowiadają się ich niedzielne potyczki z rewelacyjną Bastią oraz jak zawsze solidnym Nantes.
4. Olek, obudź się!
Alexandre Lacazette nawet jeśli nie strzela, to widnieje na nagłówkach gazet. A powodem, dla którego francuska prasa o nim pisze, jest właśnie jego niemoc strzelecka – trzy spotkania, zero bramek, słaba gra, cień zawodnika z poprzedniego sezonu. Jedni piszą, że zawodnik wciąż nie wyleczył kontuzji i gra na środkach przeciwbólowych, nie chcąc siedzieć na ławce rezerwowych, inni – w tym prezes klubu, Jean-Michel Aulas – twierdzą, że Francuz ma kłopot w wejściem w skórę lidera drużyny, której nie idzie tak, jak wszyscy oczekiwali. Mając wokół siebie Fekira, Valbuenę oraz Beauvue Lacazette powinien błyszczeć. Na razie tego błysku nie widzieliśmy.
5. Dajesz, młody!
Sofiane Boufal – kojarzycie? Mam nadzieję, że tak. Młody, 21-letni Francuz został zimą tego roku wykupiony za niemałe pieniądze z drugoligowego na tamten moment Angers i w pół roku odczarował trybuny Lille, gdzie marazm i monotonia wyparły przyjemność z piłki nożnej. Ciężko było oglądać siermiężne Lille, które polegało na schematach i doświadczeniu. Wraz z przyjściem Boufala przyszło lepsze. 3 bramki oraz 5 asyst w piętnastu spotkaniach spowodowały, że Sofiane Boufal stał się jednym z ulubieńców kibiców Lille. A jego akcje z poprzedniego weekendu i starcia z Bordeaux (jak choćby TA) każą nam, kibicom, bliżej przyjrzeć się jego grze w starciu z Gazelec Ajaccio, jednej z najsłabszych drużyn w lidze. Jeśli szukacie powodu, dla którego warto obejrzeć to spotkanie, to jest nim właśnie ten zawodnik. Dla samych akcji, dla samych dryblingów, dla czystej radości z grania – czuję, że na tle obrońców Ajaccio ten zawodnik rozegra swoje najlepsze spotkanie w barwach Lille.