Przed nami dwa ostatnie spotkania Mistrzostw Świata. Wszystko, co piękne, zawsze szybko się kończy. Będziemy musieli więc zapełnić czymś kilkudziesięciodniową wyrwę pomiędzy meczem finałowym mundialu, a startem ligowych zmagań. Mecze towarzyskie, eliminacje europejskich pucharów oraz przede wszystkim transfery zawodników.
Francuska Ligue 1 nieśmiale wchodzi w tryb transferowej karuzeli, wtykając w usta i pióra dziennikarzy najróżniejsze nazwiska zawodników oraz kluby nimi zainteresowanych. Nieśmiałość zniknie wraz z nowym tygodniem, kiedy Mistrzostwa będą już historią, a pościg klubów o kontrakty ruszy z impetem.
Na szczęście, wędrówki zawodników nie są jedynym, czym możemy się emocjonować. Bardzo ciekawie prezentują się także roszady trenerskie. W poprzednim miesiącu doszło do ciekawych zmian szkoleniowych, na których wtedy zabrakło mi czasu, więc chciałbym poruszyć w tym wpisie.
Siedem nazwisk, siedem klubów, siedem zmian – wow, wypada cicho wypowiedzieć. Z 20 ekip walczących w najwyższej klasie rozgrywkowej we Francji niemal połowa z nich zacznie w całkiem odmiennym sztabie szkoleniowym. Sztabie zmontowanym w wakacje. Zobaczmy, kto – gdzie – dlaczego – i jak.
Willy Sagnol, Girondins Bordeaux.
Nie mogliście słyszeć o jego dokonaniach na ławce trenerskiej, ponieważ nie licząc 3-letniej przygody z reprezentacją Francji U-21, jest to dla niego debiut. Nie mogliście jednak nie słyszeć o jego wspaniałej karierze piłkarskiej – po dwóch sezonach w Saint-Etienne odszedł do Monaco, z którym zdobył mistrzostwo Francji w 2000 roku. Świetne występy z klubie z Księstwa zaowocowały transferem do Bayernu Monachium, gdzie dołączył do swojego przyjaciela, Bixente Lizarazu. Pięciokrotny mistrz Bundesligi, czterokrotny zdobywca Pucharu Niemiec oraz trzykrotnie Pucharu Ligi; zwycięzca Ligi Mistrzów (2001) oraz srebrny medalista Mistrzostw Świata w 2006 roku – z pierwszym krokiem w szatni Bordeaux wniesie tony doświadczenia. „Cieszę się, że tutaj jestem.” – my także. Dużo mówiło się o zatrudnieniu Zinedina Zidane’a na tym stanowisku, jednak ostatecznie wybór padł na Sagnola. Ciekawe, czy pójdzie śladami innego z ex-reprezentantów Les Blues, Laurenta Blanca. Przypomnijmy – ten, przerywając 7-letnią passę Olympique Lyon, zdobył mistrza kraju z Bordeaux.
Claude Makelele, Bastia
41-letni wybitny defensywny pomocnik postanowił wyjść z cienia i zamienił stołek asystenta szkoleniowca Paris Saint-Germain, na pierwszoplanową postać w gorącej Bastii. Wiele napisano zdań o nim jako zawodniku. Najbardziej zapadły mi w pamięci słynne słowa wypowiedziane przez Zidane po transferze Beckhama do Realu, a Makelele do Chelsea: „Po co kłaść kolejną warstwę złotej farby na Bentley’a, skoro tracisz cały silnik?”. Człowiek-orkiestra, serce każdej z drużyn w której występował. Na zakończenie swojej kariery piłkarskie wrócił do Francji, do Paris Saint-Germain, gdzie będąc kapitanem drużyny, zakończył karierę. Nie myśląc zbyt długo, postanowił następnie dołączyć do sztabu szkoleniowego Carlo Ancelottiego, stając się jednym z asystentów Włocha (obok Paula Clementa). Wraz z zatrudnieniem Laurent Blanc na stanowisku pierwszego trenera klubu, jego pozycja nieznacznie wzrosła – stał się najważniejszym z asystentów, prawą ręką byłego mistrza świata. Niektórzy z zawodników PSG chwalili sobie współpracę z nim mówiąc, że jego rady są niezwykle pomocne, a wskazówki, które im udziela, mocno poprawiają ich dokonania boiskowe. Od sezonu 2014/15 zacznie grać solo, zacznie być swoim, własnym szefem. Powodzenia!
Hubert Fournier, Olympique Lyon
Facet, który uwierzył w umiejętności Grzegorza Krychowiaka i mocno na niego postawił, postanowił zmienić otoczenia oraz ambicję – z drużyny walczącej o utrzymanie, na drużynę walczącą o Ligę Mistrzów. Czteroletnia przygoda z Reims, jego poprzednim klubem, zaczęta w 2010 roku, zakończyła się na awansie z Ligue 2 do najwyższej klasy rozgrywkowej (po raz pierwszy od 33 lat!) oraz zajęciem 11 lokaty na koniec sezonu. To wystarczyło, aby prezes Aulas mu zaufał i powierzył kierowanie swoją drużyną: „Rozmawialiśmy z siedmioma kandydatami, jednak Fournier od początku był na szczycie listy. Dokonaliśmy dobrego wyboru, jestem tego pewien.” Warty wtrącenia jest fakt, że Hubert Fournier był uprzednio zawodnikiem tego klubu – w ciągu dwóch sezonów (1998-2000) wystąpił w 58 spotkaniach, nie zdobywając żadnej bramki. Zastąpi Remis Garde, który po trzech lata opuszcza klub ze Stade de Gerland.
Jean-Luc Vasseur, Stade de Reims
Na miejsce Fourniera postanowiono ściągnąc Vasseur’a, byłego zawodnika m. in. Paris Saint-Germain, Stade Rennes, Saint-Etienne oraz US Creteile. Jako o szkoleniowcu, nie możemy o nim za dużo powiedzieć – praca na stanowisku trenera w Reims będzie jego drugą, po trzyletnim pobycie w US Creteile, gdzie na koniec sezonu 2013/14 zajął z drużyną 11 lokatę w Ligue 2. Stade Reims ryzykuje więc sporo, zatrudniając akurat jego, 45-letniego Francuza bez większego zawodowego doświadczenia, na stanowisku menadżerskim. Zobaczymy.
Marcelo Bielsa, Olympique Marsylia
Największym sukcesem OM w tym okienku transferowym nie będzie pozyskanie żadnego z nowych zawodników, a zakontraktowanie charakternego Chilijczyka. Temu panu należy się osobny wpis, który niedługo postaram się wrzucić, więc pokrótce o nim i jego osiągnięciach – wizjoner, myśliciel, facet z jajami oraz szaleniec, który całkowicie zmienił futbol w Chile, dwukrotnie zwyciężył w Copa Libertadores z Newell’s Old Boys oraz odniósł sukces z Atlethico Bilbao, dochodząc do finału Ligi UEFA. Tam, gdzie był, zawsze pozostawiał po sobie pozytywny ślad. „Najlepszy manager świata”, wierząc w słowa Pepa Guardioli. Sam prezydent klubu przyznał, że w klubie dojdzie teraz do małej rewolucji. Świetny ruch!
Sylvain Ripoll, FC Lorient
W tym przypadku ważniejszym od tego, kto przychodzi, jest ten, których odchodzi – a jest nim Christian Gourcuff, „ojciec” Lorient, który przez 11 ostatnich sezonów opiekował się tym zespołem. Tak się stało, że Ripoll był jego asystentem, a zarazem wieloletnim zawodnikiem klubu. W sezonach 1995-2003 rozegrał łącznie 207 spotkań, zdobywając cztery bramki, dopóki poważna kontuzja wiązadeł krzyżowych nie przerwała jego kariery. „Zatrudnienie Sylvain’a Ripolli na stanowisku szkoleniowca jest zgodne z filozofią Lorient oraz polityką rozwoju” – tak nowego trenera zapowiedział Loic Fery, prezydent klubu.
Leandro Jardim, AS Monaco
W moim mniemaniu jedno z największych zaskoczeń ostatnich tygodni, in minus. 39-letni Wenezuelczyk, który nigdy nie był zawodowym piłkarzem, a jego największym i jedynym sukcesem do tej pory jest wicemistrzostwo Portugalii odniesione w poprzednim sezonie ze Sportingiem Lizbona. Mało. Jego kariera na dobre rozpoczęła się z klubem G.D Chaves, gdzie w pierwszym sezonie jako główny szkoleniowiec wprowadził zespół do drugiej ligi. Od razu zwrócił na sobie uwagę Beira-Mar, innego drugoligowego zespołu, które postanowiło natychmiast zatrudnić go u siebie i z początku na pewno nie żałowało – ponownie, w swoim pierwszym sezonie, zapewnił im awans. Niestety, w drugim, po serii kiepskich wyników, został zwolniony. Zaufaniem obdarzyła go natomiast Braga, gdzie miał zastąpić Domingosa Pacience. Krótki, trwający jeden sezon romans uwiecznił zdobyciem trzeciego miejsca w tabeli, najwyższego w historii klubu. Zmieniając kierunek na Grecję wydawać by się mogło, że robi dobrze – niestety, ku zaskoczeniu wszystkich, został zwolniony po zaledwie pół roku pracy i to pomimo pozycji lidera z 10-punktową przewagą nad resztą. Wreszcie, w 2013 roku został zatrudniony w Sportingu Lizbona, gdzie zdobył wicemistrzostwo kraju, ponownie, w jeden sezon. Jeden sezon – ile razy wymieniałem te dwa wyrazy? Dużo, bo prawda jest taka, że swoje największe sukcesy odnosił w pierwszych miesiącach pracy w nowych klubach. Chaves, Beira-Mar, Braga, Sporting – wszystko było budowane od razu, na dłużej nie starczyło czasu. „Pierwszą rzeczą, którą muszę zrobić, to nauczyć się języka francuskiego.” – no to ruszaj!
Share the post "Partia trenerskich szachów"
- Google+
Paweł says
ASM dało zatrudnieniem tego trenera do zrozumienia, że jest klubem walczącym nie o mistrzostwo, tylko co najwyżej o Ligę Mistrzów. I mały błąd się wkradł – Bielsa to Argentyńczyk, a nie Chilijczyk.
Piotrek says
Najbardziej ciekawi mnie praca Bielsy i Sagnola. Co do tego pierwszego to uważam, że Marsylia zrobiła świetny ruch zatrudniając Argentyńczyka. Właśnie takiego jak to Kuba nazwał „faceta z jajami” w tym klubie brakowało. Podtrzymuje to co pisałem już wcześniej, mianowicie to, że Marsylia będzie bardzo mocnym graczem w nadchodzącym sezonie. Głównie dzięki świetnemu trenerowi.
No i ten Sagnol. Przez lata jeden z moich ulubionych graczy. Strasznie żałowałem, że tak wcześnie musiał zakończyć karierę. Pamiętam jego mecze zarówno w Monaco i Bayernie jak i reprezentacji Francji. Piłkarz wręcz perfekcyjny na swojej pozycji. Mam nadzieję i mocno mu tego życzę aby został trenerem co najmniej tak dobrym jak Blanc czy Deschamps.
A co do tego Jardima to facet dostał naprawdę spory kredyt zaufania od właścicieli Monaco. Czas pokaże czy postąpili słusznie zwalniając Ranieriego, który radził sobie naprawdę całkiem nieźle.
Czekam na jakieś ciekawe transfery, bo na razie bardzo spokojnie to wszystko wygląda w Ligue1.