Stało się. Przegapiłem to. Zapomniałem. Nie napisałem. A przecież miałem zanotowane, aby o tym choćby wspomnieć! Tak piękna pogoda i bałtyckie fale pomogły w zapomnieniu. A przecież wczorajszy dzień miał wielkie znaczenie dla francuskiego futbolu – o wczorajszym dniu sprzed ponad dekady będą mówić przyszłe pokolenia. Dlaczego? Bo wczorajszego dnia, dokładnie piętnaście lat temu, tj. 2 lipca 2000 roku, reprezentacja Francji zdobyła Mistrzostwo Europy. Drugie w swojej historii.

Jak rzucicie okiem na skład Tricolores, to zauważycie potęgę – na każdej pozycji absolutne gwiazdy, absolutny top, marzenia największych klubów:

  • napastnicy – Henry, Trezeguet, Wiltord i Anelka;
  • pomocnicy – Deschamps, Djorkaeff, Zidane, Makelele, Pires, Vieira, Karambeu;
  • obrońcy – Blanc, Desailly, Thuram, Lizarazu;
  • bramkarze – Bernard Lama, Rame i wreszcie, Fabien Barthez.

Przedstawiciele Realu Madryt, Manchesteru United, Arsenalu, Bayernu, Interu Mediolan, PSG, Juventusu, Arsenalu – sama śmietanka.

To ta sama grupa ludzi, którzy dwa lata wcześniej sięgnęli po pierwsze i jedyne w historii Mistrzostwo Świata, zdobyte na dodatku we własnym kraju. Pokolenie wybitne, o którym napisano dziesiątki książek i na postaciach których wychowało się miliony dzieciaków.

I ta złota grupa 2 lipca, w Rotterdamie, w finale ME, w obecności 52 tysięcy kibiców, stanęła naprzeciw ekipie Maldiniego, Nesty, Tottiego, Del Piero, Luigi di Biaggo i reszty kadry Włoch.

Obie reprezentacje do finału dobrnęły po męczącej dogrywce w półfinałach, gdzie musiały przejść Portugalię (decydującą bramkę dla Francji zdobył w 117 minucie – nie kto inny jak – Zinedine Zidane) oraz Holandię (odpadła z Nerazzurri po serii rzutów karnych 3-1).

Finał? Pamiętam każdy obrazek. W tym te najważniejsze – gol Delvecchio, wyrównanie Wiltorda i przede wszystkim – Złotą Bramkę Trezeguet, o której śniłem jeszcze przez kilka późniejszych lat. Każdy chciał taką strzelić, każdy chciał móc uratować drużynę i cieszyć się tak jak to zrobił David Treze-gol. 103 minuta, Golden Goal, (dla tych co nie wiedzą, ta bramka w doliczonym czasie gry kończyła mecz i pozwalała drużynie zwyciężyć), 81 km/h, radość, konfetti, mistrzowie.

Tak po wielu latach David odnosi się do tego trafienia:

„Czas mija, a ciągle wracamy do tego momentu. To było coś naprawdę fantastycznego, sprawia mi ogromną dumę. Takie było moje przeznaczenie – tydzień wcześniej podpisałem kontrakt z Juventusem Turyn..”

Złoty chłopiec stał się wisienką na torcie mistrzowskiego składu. Warto dodać, że Francję zarówno w półfinale, jak i finale tej imprezy, ratował właśnie złoty gol w doliczonym czasie gry. Wielu krzyczało – szczęście, fart, udało się – dla mnie to oznaczało determinację, wolę walki i niezłomność charakteru. Ta grupa nigdy się nie poddała, walczyła do końca. Sam Zizou o to zadbał, będąc uznanym najlepszym zawodnikiem turnieju.

Idealną puentą tego wydarzenia jest niedawna wypowiedź Youri Djorkaeffa:

„Myślę, że byliśmy nietykalni. Takie uczucie wtedy mieliśmy.”

  • France98

    U nas na osiedlu wielu chlopakow potem bawilo sie wlasnie w gry typu francja – wlochy, gdzie mielismy odwzorowac ten mecz. Fajne wspomnienia, dobre czasy dla pilki.

  • Anonim

    Włosi w półfinale wygrali po karnych z Holandią, a nie Hiszpanią. Natomiast w finale zdaje się że nie było żadnego przestrzelonego karnego przez Zidana.

  • Z

    W półfinale Włosi grali z Holandią, a nie Hiszpanią.

  • Piotrek

    Takich meczy się nie zapomina, szczególnie jeśli jest się kibicem Trójkolorowych. Tak samo jak finału MŚ z 1998. Tamta ekipa oprócz genialnego składu miała coś jeszcze – mentalność zwycięzców, ogromną determinację i niesamowitą wiarę we własne możliwości. Dla nich reprezentacja była czymś wielkim.
    Teraz niestety tego brakuje. Francuzi nadal mają świetnych piłkarzy. Jak spojrzymy na skład to znowu zobaczymy przy nazwiskach wielkie kluby – Real, Juventus, Chelsea, Arsenal, MC. Problem w tym, że ta drużyna straciła charakter, straciła tą wolę zwyciężania i niestety żaden kolejny selekcjoner nie potrafi tego zmienić, nie potrafi dotrzeć do zawodników tak jak choćby kiedyś robił to Aime Jacquet.
    Ostatnie wyniki dobitnie pokazują, że tutaj nie chodzi tylko o jakość piłkarską, ale o samo podejście do meczu. W meczu z Brazylią Francuzi nie pokazali nic. Były momenty, że Brazylia mimo, że nie gra ostatnio nic wielkiego całkowicie zdominowała mecz. Francuzi nawet nie podejmowali walki. Belgowie również pokazali ekipie Deschampsa, że jeszcze mnóstwo pracy przed nimi. Przede wszystkim chodzi o koncentrację. Przecież te mecze Francja grała na własnym stadionie, przy komplecie widzów. Porażkę z Albanią trudno nawet skomentować.Francuzi grając 3 składem powinni ten mecz wygrać, bo zawodników mają o kilka klas lepszych.
    Jeżeli DD chce nawiązać do tamtych sukcesów to przede wszystkim musi zmienić podejście zawodników do reprezentacji, zmienić ich mentalność. Kiedyś Trójkolorowi wychodzili na boisko po to, żeby wygrać. Teraz wychodzą, żeby poprostu zagrać mecz.

  • http://vivelaligue1.pl Jakub Golański

    @Piotrek
    Francuzi mają świetnych zawodników, ale brakuje im tzw. team spirit, czyli uczucia, że każdy każdemu pomoże i każdy jest potrzebny. Grupki, które się porobiły w kadrze, nie sprzyjają w odnoszeniu sukcesów.

  • Piotrek

    Kuba myślę, że można to i tak nazwać, choć akurat pod tym względem DD próbuje coś robić. Atmosfera w drużynie na pewno się poprawiła, ale nie ma tej mentalności zwycięzców o której pisałem wcześniej. Tamta ekipa ją miała. Ja nie pamiętam w tamtym okresie meczu w którym jakaś drużyna grając z Francją miała by przewagę na boisku. Francuzi praktycznie każdemu potrafili narzucić własny styl. To była drużyna zaprogramowana na wygrywanie. Mam nadzieję, że do euro ta ekipa nabierze charakteru, bo potencjał to oni znowu mają ogromy.