Mało nie brakowało, a w tym gronie nie znalazłoby się Girondins Bordeaux. Żyrondyści zaczynali kwalifikacje od 3 rundy, a w niej bez problemów wyeliminowali AEK Larnaka. W pierwszym meczu pokonali Cypryjczyków 3:0, w drugim zaś ponownie okazali się lepsi od rywala (1:0) mimo trzybramkowej zaliczki. Wydawało się, że następny przeciwnik, tj. Kajrat Ałmaty, jest jeszcze łatwiejszy i awans do LE to tylko formalność. Podopieczni Willy’ego Sagnola wprawdzie pokonali Kazachów 1:0 na swoim stadionie, jednak w rewanżu już w pierwszej minucie strzelili samobójczego gola, a w 66 minucie Kajrat podwyższył prowadzenie i wówczas to drużyna, której trenerem jest Vladimir Weiss (były selekcjoner rep. Słowacji), była jedną nogą w europejskich pucharach. Na szczęście pod 10 minutach bramkę zdobył Crivelli (wszedł na boisko 7 minut wcześniej) i do wyłonienia zwycięzcy dwumeczu nie była potrzebna dogrywka, ponieważ o awansie decydowały gole na wyjeździe. Okno transferowe jest jeszcze otwarte, czy zatem włodarze klubu z Akwitanii dokonają przynajmniej dwóch wzmocnień? Jedno jest pewne: jeśli GB pozostanie bierne w tej kwestii, to pogodzenie Ligue 1 z Ligą Europy będzie nad wyraz trudne.
Wczoraj odbyło się losowanie fazy grupowej LE. Po nim tym bardziej Sagnol powinien szybko znaleźć nowych zawodników do swojej drużyny na ten sezon. Rubin Kazań, Liverpool FC i FC Sion będą rywalami Żyrondystów w grupie B. Warto dodać, że dwa lata temu ekipa z Bordeaux zakończyła zmagania w LE na ostatnim miejscu w grupie (wygrana i pięć porażek, z czego trzy na wyjeździe). Trener GB będzie miał trudny orzech do zgryzienia, gdy przyjdzie mu wystawiać skład w czwartek, a potem w niedzielę.
Dobrego wrażenia nie pozostawił po sobie w eliminacjach także AS Saint-Etienne. Zaczął ją od III rundy: pokonał najpierw na wyjeździe rumuński ASA Târgu Mureș 3:0, by w rewanżu przegrać 1:2. Zieloni w następnej rundzie w pierwszym spotkaniu zremisowali 1:1 z mołdawskim Milsami Orgiejów i sytuacja Zielonych była dość skomplikowana. Drugi pojedynek potraktowali jednak dość serio i pokonali Milsami 1:0. W poprzednim sezonie ASSE rozpoczął również od play-offów walkę o udział w LE, tyle że w premierowym starciu musieli uznać wyższość Kardemiru Karabükspor z Turcji (0:1). Tak jak i w tym roku, rewanż odbył się na Stade Geoffroy-Guichard. Podopieczni Christopha Galtiera wygrali zaledwie 1:0, zatem konieczna była przynajmniej dogrywka. W niej bramkarze zachowali czyste konta i dopiero w konkursie rzutów karnych (4:3) Les Verts zapewnili sobie awans. Co ciekawe, w 2013 roku zespół ten zaczynał eliminacje od 3 rundy i zdołał ją przejść (pokonał dwukrotnie 3:0… Milsami, czyli swojego tegorocznego przeciwnika!), lecz w decydującej rundzie uległ Esbjergowi fB z Danii 3:4 i 0:1.
Sezon 2014-2015 omal nie zakończył się fatalnie dla przedstawicieli ligi francuskiej w LE. Zaczęło się bardzo źle, AS Saint-Etienne rzutem na taśmę wyeliminował Kardemier, a Olympique Lyon skompromitował się w dwumeczu z rumuńską FC Astrą. O awansie przesądziły gole na wyjeździe: Les Gones najpierw przegrali u siebie 1:2, a potem wygrali 1:0. Przedtem – w 3 rundzie – dwukrotnie pokonali Mladę Boleslav (4:1 i 2:1). Fazę grupową ASSE zakończył na ostatniej pozycji. Zieloni zremisowali aż pięć spotkań i tylko jedno przegrali. Nieco gorzej, jeśli chodzi o punkty, spisali się piłkarze Lille OSC (cztery remisy i dwie porażki), którzy też zajęli czwarte miejsce. Można powiedzieć, że honor Francuzom uratował EA Guingamp, który do fazy pucharowej awansował z drugiego miejsca. Bretończycy długo się nie cieszyli, bo w 1/16 odpadli po dwumeczu z Dynamem Kijów (2:1 u siebie i 1:3).
Teraz Francję reprezentować będą aż cztery drużyny. Oprócz ASSE (wylosował Dnipro, Lazio oraz Rosenborg) i GB udział wezmą też Olympique Marsylia i AS Monaco (wylosowało Tottenham, Anderlecht i Karabach FK), które odpadło w czwartej rundzie el. do Ligi Mistrzów z Valencią CF (1:3 u siebie i 2:1). Monakijczycy w poprzednim sezonie pożegnali się z LM dopiero w ćwierćfinale (tak jak PSG). Nie ma co ukrywać, że brak gry w Champions League to dla ASM duży zawód. Straci na tym także federacja, chyba że osiągnięcie z tamtego sezonu powtórzy OL, bo w ostatnich latach tylko Paris Saint-Germain zdobywał punkty do rankingu dla Francji.
OM pauzował w minionym sezonie w europejskich pucharach. Ostatnio marsylczycy na arenie europejskiej rywalizowali w sezonie 2013-2014. Wówczas występowali w CL i spisali się w nim dramatycznie. Drużyna prowadzona wtedy przez Eliego Baupa przegrała wszystkie sześć meczów! Rok wcześniej – pod wodzą tego samego szkoleniowca – Olympique zajął 3 miejsce w fazie grupowej LE. Odkąd Prowansję opuścił Didier Deschamps, obecny selekcjoner Trójkolorowych, odtąd OM nie wiodło się na arenie europejskiej.
Argentyńczyk Marcelo Bielsa nie miał i nie będzie mieć okazji prowadzić marsylczyków w rozgrywkach poza Francją. Taka możliwość przypadła jego następcy, Michelowi. Hiszpan powinien wreszcie zakończyć tę złą passę zespołu z Lazurowego Wybrzeża, gdyż jego piłkarze zmierzą się w grupie F ze Slovanem Liberec, Sportingiem Braga i FC Groningen. OM jest faworytem do wygrania grupy.
Niełatwą grupę wylosowały za to AS Monako i AS Saint-Etienne. Monegaski zespół czeka lot aż do Azerbejdżanu, natomiast Girondins Bordeaux wyprawa do Kazania. Poza tym polscy sympatycy ligi francuskiej nie będą mieć szansy obejrzeć drużyn z Ligue 1 w Polsce. Może za rok któryś z francuskich klubów zawita na polską ziemię…
Premie za udział, remis, zwycięstwo i awans, które proponuje UEFA w Lidze Europy, jak dotąd nie zmobilizowały francuskich klubów do starań o jak najlepsze wyniki. Każdy z ww. klubów za sam start w LE otrzymał 2,4 mln euro (w LM za sam udział dostaje się 12 mln). Za wygraną UEFA wypłaca 360 tys., natomiast za remis – 120. Jeśli przynajmniej jednemu z czterech przedstawicieli ligi francuskiej uda się awansować do 1/16, to wpłynie na jego konto 500 tys. W tym roku UEFA znacząco podwyższyła wynagrodzenia dla klubów w porównaniu do ubiegłych lat, zatem Francuzi nie powinni tak nonszalancko potraktować tegoż turnieju.