Oto 5 smaczków Ligue 1 – a więc powodów, dla których warto zwrócić uwagę na zbliżającą się kolejkę:


1. Pojedynek dwóch Olympique’ów!

Olympique Marsylia kontra Olympique Lyon – tego nie można przegapić. Dwa wybitne klub, 22 świetnych zawodników i wielka niepewność – bo zdecydowanego faworyta nie ma i być nie może. Olympique Marsylia ma atut w postaci swojego stadionu, i to atut bardzo mocny: ostatnie dwa spotkanie jakie marsylczycy rozegrali na Stade Velodrome kończyły się wynikami 6:0 oraz 4:1. Szybka matematyka – 10  goli strzelonych przez gospodarzy daje nam średnią 5 na mecz. Czyżby Lyon miał być reklamowym „pragnieniem”? Niekoniecznie, przecież w tabeli znajduje się wyżej od swojej imienniczki. Nie ma jednak co ukrywać, że to OM jest na fali wznoszącej, podczas gdy OL rozgląda się na boki ze zdziwioną twarzą: „co jest?” – 11 na 9 w Gent w LM i zaledwie remis, a w zeszłym tygodniu w lidze to samo: remis, i to bezbramkowy. 

om vs ol

2. Niespodziewany hit na szczycie!

Stade de Reims na podium po pięciu kolejkach Ligue 1? Ktoś się tego spodziewał? Szampańskie nastroje czy kontrolowany optymizm? Jakkolwiek to nazwiemy, zaskoczenie początku rozgrywek już znamy. I traf chciał, że na ich drodze stanie zespół Paris Saint-Germain: potwór, który w teorii powinien przeżuć i wypluć skromne Reims – przecież jeden Angel Di Maria kosztował więcej, niż cała jedenastka tej drużyny! Czy Reims ma jakiekolwiek szanse? Jasne, co udowodnili w spotkaniach z Bordeaux (wygrana), czy Marsylią (wygrana)! Muszą jednak uważać, ponieważ paryski potwór jest rozjuszony – zeszłotygodniowy remis z Żyrondystami zastopował ich trzynastomeczową passę zwycięstw z rzędu i nie udało się wyrównać rekordu ligi. Złość będą chcieli rozładować właśnie na Reims. Sobotni pojedynek Reims z PSG będzie osiemnastą potyczką tych zespołów w Ligue 1. Średnia bramek? Piękne 3,61! Warto więc oglądać.

3. Halo, czekamy na Grosik-show!

Kamil Grosiki notuje udany początek sezonu – przepiękne trafienie dla Rennes w spotkaniu z Montpellier (klik) oraz dwie bramki i trzy asysty w spotkaniach kadry Polski w eliminacjach do Euro 2016. Czego chcieć więcej? Pewności startów w pierwszym składzie Rennes, którą nasz zawodnik stracił w zeszłej kolejce ku zdziwieniu wielu kibiców. Powód? Nie wiemy, ale chcemy, by Grosik ponownie pokazał show i przekonał do siebie Montaniera. Póki co w blasku fleszy jest Ntep, który wrócił do gry po długiej kontuzji i od razu w swoim pierwszym spotkaniu w podstawowym składzie zdobył bramkę: „od kiedy trafił do Bretanii, Rennes z Ntepem w składzie wygrywa 46% swoich spotkań. Bez niego ten współczynnik wynosi raptem 27% wygranych meczów”. Świetna statystyka, nie da się ukryć. Na drodze Rennes czeka Lille, a więc zespół, który ma parszywie ciężki terminarz na starcie rozgrywek: PSG, AS Monaco, Bordeaux, Olympique Lyon (cztery z sześciu najlepszych drużyn w poprzednim sezonie), a teraz Rennes – wicelider tabeli. Trzy remisy z tymi zespołami oraz wygrana nad Gazelec Ajaccio pokazuje, że Rennes nie będzie miało łatwej przeprawy.

grosik show

4. Czas wreszcie wygrać!

Jeszcze trzy drużyny nie zdołały zasmakować słodyczy zwycięstwa w rozgrywkach Ligue 1 w sezonie 2015/16 – tymi zespołami są Troyes, Montpellier oraz Gazelec Ajaccio. Ci pierwsi mają w ten weekend doskonałą okazję, by tę statystykę odwrócić – Troyes zmierzy się z Angers z starciu beniaminków, natomiast Montpellier wyjedzie do Caen, które.. kurcze, które raz potrafi grać piękną, ofensywną piłkę, a innym razem prezentować poziom drugiej ligi. Roland Courbis dostał w tym tygodniu zapewnienie, że prezes Montpellier, Louis Nicollin ani myśli o jego zwolnieniu i daje mu czas na wyciągnięcie klubu z dołu tabeli – no to już, do roboty! Zostaje nam jeszcze kwestia Gazelec Ajaccio. Jestem pozytywnej myśli. Dlaczego? Ponieważ widziałem ich starcie z AS Monaco w poprzedniej kolejce. Że przegrali? Owszem, ale wcale nie byli słabsi od swoich rywali, nie potrafili po prostu wykorzystać choćby jednej z kilku dobrych okazji, które sobie stworzyli. Poprawić celność i Guingamp nie będzie takie straszne. Wierzę.

montpellier passa

5. Czy Liga Europy faktycznie wykańcza?

Słyszeliśmy o tym wielokrotnie – czwartkowe pojedynki w rozgrywkach Ligi Europy są jedną z najczęstszych wymówek trenerów klubów z górnej części tabeli poprzedniego sezonu, gdy ci zaliczają wpadkę. „Daleki wyjazd”, „duża rotacja”, „zawodnicy są zmęczeni”, „rywale odpoczywali przez tydzień” – w kółko to samo. Potwierdza to trener Stefan Białas, potwierdzają to historia z poprzednich sezonów – zarówno Bordeaux, jak i Saint-Etienne, mają trudności w łączeniu spotkań w rozgrywkach krajowych z pucharami europejskimi. Jak będzie tym razem? Na radarze Tuluza (Bordeaux), Nantes (Saint-Etienne) oraz Lorient (AS Monaco). Wydaje się, że zespół z księstwa ma najłatwiejszego rywala, za to pozostała dwójka nie będzie mieć łatwo.