Pierwszą część sezonu FC Nantes zakończyło na 13. miejscu w tabeli i mało kto myślał, że będą w stanie awansować do górnej części tabeli, a raczej uważano, że ten zespół powinien cały czas zaglądać za siebie i nie doprowadzić do sytuacji w której będzie walczyć o utrzymanie.

W tabeli Ligue 1 w przedziale miejsc od 3 do 18 panuje taki ścisk, że jedno zwycięstwo lub seria dobrych wyników może wywindować zespół o kilka miejsc w górę. Dobrym przykładem obrazującym powyższe słowa jest FC Nantes, które w 2016 roku zaliczyło skok o siedem pozycji i ma szansę na najlepszy sezon od 11 lat.

W pierwszej części sezonu „Kanarki” nie grzeszyły skutecznością i w 19 spotkaniach trafiły do bramki rywali zaledwie 14 razy. Był to jeden z najgorszych wyników w lidze, a gorszym wynikiem mogło „pochwalić” się jedynie Troyes. W kadrze Michela der Zakariana brakowało snajpera, który będzie w stanie zdobyć co najmniej 10 goli w sezonie. W trakcie zimowego okna transferowego nie pozbyto się tego problemu i nadal na Stade de la Beaujoire solidnego napastnika brak, to jednak poradzono sobie ze słabą skutecznością i w 2016 roku Nantes zdobyło już 12 goli w ośmiu meczach, czyli zaledwie dwie mniej niż w całej rundzie jesiennej.

Bilans szczęścia w zespole z Bretanii w nowym roku jest zdecydowanie równy zero i w ciągu jednego tygodnia kibice tego zespołu byli świadkami dwóch horrorów. Najpierw udało się doprowadzić do wyrównania w meczu z Guingamp po golu w ostatniej akcji meczu, a tydzień później Loric Cana swoją niefortunną interwencją zapewnił jeden punkt „Żyrondystom”. W pozostałych spotkaniach Nantes spisywało się bardzo solidnie i udało się im zaliczyć najdłuższą serię bez porażki w obecnym sezonie, która obecnie wynosi 8 spotkań, a może gdyby w planowanym terminie odbył się mecz z Bastią, to ta seria zostałaby przedłużona do dziewięciu meczów. Warto zaznaczyć, że jest to obecnie najdłuższa seria bez porażki w całej lidze.

Zakupiony w zimowym oknie transferowym, za 2 miliony euro z Anderlechtu, Guillaume Gillet jest obecnie czołowym zawodnikiem zespołu i okazuje się transferowym strzałem w „10”. Do tej pory zagrał we wszystkich ligowych spotkaniach swojego zespołu za które zbiera wiele dobrych opinii i ocen ekspertów. Zdobył już nawet jedną bramkę, która okazała się bardzo cenna i dała zwycięstwo w meczu z Troyes. Doświadczony Belg znakomicie gra głową, a dodatkowo zalicza dużą ilość przechwytów piłki. Jego grę charakteryzuje upodobanie do rozgrywania akcji długimi podaniami na skrzydła. Mała ilość straconych bramek w rundzie wiosennej jest po części jego zasługą, ponieważ bardzo mocno angażuje się w grę defensywną zespołu, gdzie emanuje spokojem i koncentracją, wspierając swoich kolegów z bloku defensywnego. Jego dobra forma nie uszła uwadze kibiców i dziennikarzy, dlatego został nominowany do nagrody dla najlepszego zawodnika lutego.

Do końca sezonu pozostało już tylko 9. kolejek i FC Nantes ma ogromną szansę na rozegranie najlepszego sezonu od czasu powrotu do Ligue 1 w 2013 roku. Wystarczy, że w najbliższym czasie zdobędą co najmniej 7 punktów. Ostatni raz sezon w górnej części tabeli udało się zakończyć „Kanarkom” w 2004 roku, kiedy to z dorobkiem 60 punktów zakotwiczyli na 6. miejscu. Patrząc na obecną sytuację w tabeli i formę tego zespołu, to realna wydaje się walka o miejsca premiowane grą w eliminacjach do Ligi Europy, jednak już zajęcie miejsca w górnej „połówce” będzie można zaliczyć jako sukces.

Jak widać „Kanarki” zamierzają opuścić bezpieczną klatkę i stają się coraz groźniejsze z coraz większą pewnością pokazując pazury swoim ligowym rywalom.